W wielu branżach wciąż brakuje rąk do pracy. W turystyce, gastronomii, hotelarstwie i handlu trwa gorączkowe poszukiwanie pracowników sezonowych. Pracodawcy podwyższają stawki godzinowe i oferują specjalne premie.
- Dostajemy informacje, że restauracje i hotele nawet podkradają sobie pracowników. Dochodzi tutaj do typowego dumpingu, gdzie proponuje się pracownikom złotówkę lub dwa złote więcej za godzinę w zamian za zmianę pracodawcy - powiedziała Dorota Siedziniewska-Brzeźniak z Idea HR Group, cytowana przez serwis DlaHandlu.pl. I dodaje: - Dostaliśmy także sygnały, że np. hotel proponuje pracownikowi bardzo konkurencyjną stawkę plus 500 złotych premii "za transfer". To dowody tego, że pracodawcy są bardzo zdeterminowani, by rekrutować pracowników i obsłużyć ten sezon wakacyjny tak dobrze, jak tylko się da.
Według szacunków, w samej gastronomii może czekać nawet 10 tys. ofert pracy. Kolejne tysiące propozycji dotyczą m.in. branż usługowych, kurierskich i turystycznych. Według Doroty Siedziniewskiej-Brzeźniak pracownik sezonowy może obecnie zarobić więcej niż przed pandemią. - Żartujemy nawet, że w tym roku pracownik sezonowy jest jak skarb, a za skarb trzeba porządnie płacić. Nikogo więc nie zaskakują stawki dla kucharzy na poziomie nawet 30 złotych za godzinę - powiedziała.
Jak informowaliśmy wcześniej, na polskim rynku pracy panuje wręcz rekordowy popyt na pracowników sezonowych. Zapotrzebowanie na ręce do pracy jest tak wielkie, że luki nie zdołali wypełnić nawet napływający ze Wschodu pracownicy.
W pierwszej połowie 2021 roku do ewidencji urzędów pracy wpisano rekordowe 998 tys. oświadczeń dotyczących zatrudnienia pracowników ze Wschodu. To o 63 proc. więcej niż rok temu i o 18 proc. więcej niż w pierwszej połowie 2019 r. Historyczny rekord odnotowano także w wydanych cudzoziemcom w I połowie roku zezwoleniach na pracę, których liczba sięgnęła 232 tys.