Zgodnie z oczekiwaniami analityków Narodowy Bank Czech podniósł w czwartek stopy procentowe. Referencyjna wzrosła z poziomu 0,5 do 0,75. To druga podwyżka w krótkim czasie, sześć tygodni temu stopę podniesiono z poziomu 0,25 na 0,5 proc.
Wzrosła również stopa lombardowa - tę podniesiono o 0,5 punktu procentowego. Jej wartość wynosi 1,75. Wartość stopy dyskontowej utrzymano na poziomie 0,05.
W komunikacie CNB, cytowanym przez Polski Instytut Ekonomiczny, oceniono, że dokonywane właśnie zacieśnienie polityki pieniężnej nie zagraża ożywieniu gospodarczemu i popandemicznej odbudowie. "Cykl podwyżek ma być kontynuowany, mimo lekko negatywnej oceny bilansu ryzyka dla wzrostu i inflacji" - czytamy w analizie.
Eksperci przewidują, że w najbliższych tygodniach czeski bank centralny może podjąć kolejne decyzje o podniesieniu wartości stopy referencyjnej. Jej wysokość mogłaby osiągnąć poziom 1-1,25 proc. Powodem jest rosnąca inflacja. Utrzymuje się u południowego sąsiada Polski w okolicach 3 proc.
Z tego samego powodu stopy procentowe dwukrotnie podniosły też Węgry, gdzie inflacja jest najwyższa w UE, bo przekracza 5 proc. Tymczasem cel inflacyjny Narodowego Banku Węgier to 3 proc. (z odchyleniem 1 proc. w górę lub w dół). Gyorgy Matolcsy, odpowiednik Adama Glapińskiego, tłumaczył w czerwcu, że stopy procentowe mogą być podnoszone tak długo jak "ryzyko inflacyjne nie ulegnie zrównoważeniu".
Narodowy Bank Polski, jak na razie, idzie pod prąd trendu w regionie. W 2020 roku obniżył główną stopę referencyjną o 1,4 punktu proc. Obecnie wynosi 0,1 proc. Stopa depozytowa wynosi 0,0 proc., a dyskontowa 0,12 proc. Lombardowa utrzymuje się na poziomie 0,5 proc.
Decyzje Czech i Węgier mogą zwiększyć presję na Radę Polityki Pieniężnej, by i w Polsce stopy procentowe podnieść. Adam Glapiński, szef NBP, a jednocześnie RPP, nie wykluczył, że pierwsze decyzje zostaną podjęte na jesieni. Grażyna Ancyparowicz, członkini Rady, stwierdziła, że z decyzją o podniesieniu stóp trzeba czekać co najmniej do października lub listopada. Podobny termin wskazuje kolejny członek RPP, Eryk Łon. "Uważam, że w okresie do publikacji listopadowej projekcji inflacji oraz PKB warto utrzymać stopy procentowe w naszym kraju na dotychczasowym poziomie" - napisał w lipcu na łamach portalu wGospodarce.