Eksperci oczekują, że Bank Centralny Czech po raz kolejny podniesie stopy procentowe. Jak podaje agencja Bloomberg, decyzja ma zostać ogłoszona w czwartek.
Byłaby to druga podwyżka stóp w ciągu zaledwie sześciu tygodni. Pod koniec czerwca główna stopa procentowa wzrosła bowiem z 0,25 do 0,5 proc., teraz miałaby wzrosnąć z 0,5 do 0,75 proc.
Jak podają Czeskie Nowiny, ekonomiści nie wykluczają, że na kolejnych posiedzeniach w banku centralnym zapadną decyzje o następnych podwyżkach. Docelowo stopy mogłyby wzrosnąć nawet do poziomu 1-1,25 proc. "Powód wprowadzenia podwyżek to obawy o rosnącą inflację wywołaną ożywieniem gospodarczym" - podaje czeski portal.
"Poziom rozwoju gospodarczego jest pozytywny, a inflacja utrzymuje się na wysokim poziomie, z perspektywą dalszego przyspieszenia" - wyjaśnia Jiri Polansky, analityk Erste Group Bank AG.
Inflacja w Czechach utrzymuje się na poziomie ok. 3 proc. W czerwcu symbolicznie spadła - z 2,9 do 2,8 proc. Analitycy czeskiego banku centralnego przewidują, że w tym roku wzrost PKB wyniesie 1,4 proc, a w przyszłym zwiększy się do 4,3 proc.
Stopy podniósł również Narodowy Bank Węgier. Referencyjna wzrosła w czerwcu z 0,6 proc., do 0,9 proc. Jako przyczynę podwyżki wymieniono wysoką inflację. W Czerwcu inflacja nad Dunajem wyniosła 5,3 proc. i była najwyższa w Unii Europejskiej.
Polska inflacja wyniosła 4,6 proc., co było drugim z kolei najwyższym odczytem dla UE. Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, wielokrotnie powtarzał jednak, że nie widzi konieczności podniesienia stóp procentowych. - Nierozsądne byłoby podniesienie stóp procentowych, zanim sytuacja pandemiczna się nie wyjaśni - stwierdził szef NBP dla "Dziennika Gazety Prawnej" pod koniec lipca.
Nie wykluczył, że stopy mogą jednak w Polsce wzrosnąć. - Oczywiście w kolejnych kwartałach może być uzasadnione także rozpoczęcie dyskusji o dostosowaniu polityki pieniężnej. Jednak aby się tak stało, musimy mieć pewność, że sytuacja pandemiczna nie będzie już zaburzać aktywności gospodarczej - dodał.