W notowaniach na międzynarodowych rynkach ropa naftowa typu WTI potaniała bardzo wyraźnie - w piątek o ponad 2,5 proc. Na wykresie z dłuższym terminem widać, że notowania tego surowca są na najniższym poziomie od równo trzech miesięcy - poniżej 62 dolarów za baryłkę.
Notowania ropy naftowej typu WTI źródło: investing.com
Taka samo wygląda sytuacja w przypadku europejskiej ropy typu Brent - staniała także o ponad 2 proc. do poziomu również najniższego od maja tego roku - niespełna 65 dolarów za baryłkę.
Notowania ropy naftowej typu Brent źródło: investing.com
Zakończony w piątek tydzień był dla ropy (a dokładnie kontraktów terminowych na ten surowiec) tygodniem największych spadków od ponad dziewięciu miesięcy. Inwestorzy obawiają się spadku popytu na nią w związku z rozprzestrzenianiem się wariantu Delta koronawirusa. Czyli biorą pod uwagę możliwość, że pogorszenie sytuacji pandemicznej spowoduje przyhamowanie gospodarek (przez lokcodowny i inne utrudnienia, np. w podróżowaniu), a rosnąca wolniej gospodarka potrzebuje mniej surowców, w tym mniej ropy. W Chinach już działa polityka "zero tolerancji", która w ostatnich dniach przyczyniła się do pogorszenia zatorów w transporcie morskim.
Mogłoby się wydawać, że skoro ropa naftowa tanieje, to tanieć powinny też paliwa. Tak się jednak nie dzieje (a zależność między tymi dwoma zjawiskami nie jest taka prosta). Z analizy BM Reflex wynika, że w mijającym tygodniu (do czwartku) ceny paliw na polskich stacjach nie zmieniły się w ujęciu tygodniowym.
Za litr benzyny 95-tki trzeba było średnio płacić 5,72 zł (najwięcej w województwie podlaskim - 5,76 zł, najmniej w lubuskim, podkarpackim i pomorskim - 5,69 zł), a za litr diesla 5,42 zł (najwięcej znów w podlaskim - 5,5 zł, najmniej w łódzkim - 5,34 zł). Psychologiczna granica "szóstki" z przodu nie została przekroczona jeśli chodzi o średnią dla Polski, nawet w przypadku najdroższej benzyny 98-mki (5,95 zł/litr), choć widać ją już w średniej cenie dla jednego z województw - zachodniopomorskiego - 6,03 zł/litr. To oczywiście nie znaczy, że na poszczególnych stacjach poziom ten nie został już dawno przekroczony, mówimy tutaj wciąż o średniej.
Na ceny paliw na polskich stacjach przekładają się nie bieżące notowania ropy naftowej na światowych rynkach, a ceny w hurcie - tam, gdzie operatorzy zaopatrują się w ten towar (czyli w Orlenie i Lotosie). Rafinerie obniżały ceny w ciągu ostatniego tygodnia obniżały ceny dla odbiorców hurtowych kilka razy. A kolejny, najnowszy cennik w obu polskich koncernach obowiązuje od dziś - od soboty 21 sierpnia. Dla przykładu, poniżej tabela cen w hurcie dla benzyny 95-tki w Orlenie:
Tabela zmian cen benzyny 95 w hurcie w PKN Orlen źródło: PKN Orlen
Widać, że od minionej soboty 14 sierpnia cena była obniżana już pięć razy. Tak samo wyglądało to w przypadku oleju napędowego Ekodiesel. Tutaj jeszcze warto pamiętać, że na cenę paliwa na stacji składa się nie tylko koszt jej zakupu w rafinerii - stanowi on około 50 proc., reszta to w większości różnego rodzaju podatki i opłaty. W przypadku litra benzyny 95-tki ze średnią ceną 5,72 zł, koszt samego surowca to 2,58 zł, akcyza - 1,51 zł, VAT - 1,07 zł, opłata paliwowa - 0,17 zł, a marża detaliczna stacji - 0,39 zł.
Kiedy zatem kierowcy mogą liczyć na tańsze paliwo? "Spadek cen ropy i w efekcie spadki cen hurtowych dają szanse na obniżki cen na stacjach. O ile nie nastąpi gwałtowne odbicie cen ropy, to pierwsze obniżki moglibyśmy zaobserwować na koniec wakacji. Porównując skalę obniżek hurtowych cen benzyn i oleju napędowego widać większe prawdopodobieństwo spadku cen benzyn niż diesla" - piszą w swoim komentarzu analitycy BM Reflex Urszula Cieślak i Rafał Zywert.
Jednocześnie ostrzegają, że nie jest to wcale przesądzone. "Możliwy jest także scenariusz, że dotychczasowy spadek w hurcie nie przełoży się na stacje, a jedynie wpłynie na poprawę marż detalicznych. Ważne będzie, czy i jak długo utrzyma się niższy poziom cen w hurcie" - zaznaczają.