Prezesi państwowych spółek mieli w przyszłym roku otrzymać spore, sięgające nawet kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie, podwyżki. Jak wyjaśniała "Rzeczpospolita" powodem wzrostu płac miały być zmiany sposobu wyliczania pensji.
Jak donosi "Super Express" wszystko wskazuje jednak na to, że ostatecznie gigantycznych podwyżek nie będzie. Dziennik ustalił, że zmianom sprzeciwił się osobiście szef rządu. - Podwyżek nie będzie. Decyzję o zamrożeniu pensji podjął premier Mateusz Morawiecki - twierdzi rozmówca "SE", osoba z otoczenia premiera.
Przepisy, które miały zmienić maksymalny limit wynagrodzeń w przypadku osób zatrudnionych na najwyższych stanowiskach w podmiotach podlegających pod ustawę o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami, nie wejdą zatem życie.
Miały być liczone od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw z czwartego kwartału 2018 roku. Jest on o ponad 660 złotych wyższy od wskaźnika obowiązującego obecnie - z roku 2016.
Skąd decyzja, by pensje prezesów państwowych spółek jednak zamrozić? Odpowiedzią mogą być nastroje społeczne. Osoby z najwyższych szczebli podwyżki już bowiem dostały. W lipcu podniesiono uposażenie posłów, senatorów, marszałków, a także premiera. Poszybowały o kilka tysięcy złotych.
Większość Polaków jest jednak przeciwna podwyżkom dla polityków - wynika z sondażu Pollster przeprowadzonego dla "Super Expressu". Zmian nie poparło 66 proc. badanych.
Ile zarobią politycy? Marszałek Sejmu, Senatu i premier mogą liczyć na 15,5 tys. zł wynagrodzenia zasadniczego i 5 tys. zł dodatku funkcyjnego. Wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, wicepremierzy, a także prezes NIK, otrzymują 14,2 tys. uposażenia i 4 tys. zł dodatku. Szef KPRM, ministrowie, Rzecznik Praw Obywatelskich, szef Kancelarii Sejmu i Senatu oraz kancelarii Prezydenta, prezes IPN i wiceprezes NIK otrzymują odpowiednio 14 tys. zł wynagrodzenia i 3,7 tys. zł dodatku. Podsekretarz stanu może liczyć na 12,6 tys. zł pensji zasadniczej i 3,4 tys. zł dodatku.