- Komisja Europejska zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o nałożenie kar finansowych na Polskę w sprawie systemu dyscyplinowania sędziów - przekazał we wtorek komisarz do spraw sprawiedliwości UE Didier Reynders. Zaznaczył jednocześnie, że we wniosku do TSUE nie jest wymieniona żadna kwota, wysokość kary zależy więc wyłącznie od Trybunału.
Reynders w rozmowie z "Financial Times", jednym z najważniejszych dzienników ekonomicznych na świecie, konkretną kwotę już jednak zasugerował. Jego zdaniem za niewykonanie wyroku TSUE Polska powinna płacić 1 mln euro dziennie.
Miesięcznie oznaczałoby to stratę w wysokości 136 mln zł. Rocznie kwota kar mogłaby sięgnąć 7,7 mld zł.
Didier Reynders przyznał też, że dotychczasowe próby polubownego rozwiązania konfliktu nie przyniosły efektu.
- Muszę przyznać, że jesteśmy u kresu tzw. dialogu z Polską. Próbowaliśmy go nawiązać, wysyłaliśmy listy i dokumenty, próbowaliśmy przed Trybunałem. Ale Polska nie ma zamiaru działać w pełni zgodnie z orzeczeniami TSUE. Kolejnym krokiem są więc kwestie finansowe - stwierdził przedstawiciel UE.
Reynders powiedział też, że Unia Europejska nie będzie chciała wypłacić Polsce środków w ramach KPO, dopóki nie dojdzie do "realnej zmiany w izbie dyscyplinarnej" Sądu Najwyższego. - Polska musi pokazać, że idzie w dobrym kierunku - stwierdził.
Tymczasem problemem stojącym na drodze akceptacji polskiego Planu Odbudowy może być też kwestia wyższości prawa unijnego nad polskim. - Komisja Europejska wstrzymuje akceptację polskiego Krajowego Planu Odbudowy i w konsekwencji wypłaty z unijnego Funduszu Odbudowy m.in. ze względu na kwestionowanie przez rząd w Warszawie prymatu prawa UE i skierowanie tej sprawy do TK - oznajmił na początku września unijny komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni.
Premier Mateusz Morawiecki wystąpił o rozstrzygnięcie kwestii wyższości prawa polskiego nad międzynarodowym do polskiego Trybunału Sprawiedliwości. I, jak potwierdził kilka dni temu, wniosku nie zamierza wycofywać. - Nie ma mowy o wycofaniu tego wniosku, ponieważ my jesteśmy państwem suwerennym - stwierdził szef rządu na antenie RMF FM. - Niezależny Trybunał Konstytucyjny podejmie decyzję w sobie wiadomy sposób w sobie wiadomym czasie, ja na pewno tego wniosku nie wycofam - dodał.
Stwierdził też, że Polska ma "pełne prawo do tego, żeby z krajowych środków odbudowy skorzystać". - Jestem przekonany, że prędzej czy później Polska otrzyma te środki - stwierdził premier.