Możliwe, że rząd przejmie środki użytkowników telefonii komórkowej, które "zalegają" na kontach operatorów. W życie mają wejść bowiem nowe przepisy, które zakładają przeniesienie pieniędzy do nowego Funduszu Szerokopasmowego. W ocenie ekspertów ten zabieg mógłby przynieść rządowi nawet 100 mln zł rocznie.
- Przedstawimy finalny projekt w ciągu kilku tygodni. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby stało się to jeszcze we wrześniu - zapewnił w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w KPRM odpowiedzialny za cyfryzację.
Cieszyński potrzebę wprowadzenia nowych przepisów tłumaczy "wyższością interesów rodziców i młodzieży nad wyższością telekomów". Część środków "odebrana" operatorom miałaby bowiem służyć do tworzenia systemu dostępu do sieci. - Żyjemy w takich czasach, gdy dostęp do internetu to jest to samo co energia elektryczna, woda czy gaz - argumentuje Cieszyński.
Ile jego zdaniem powinien kosztować "tani internet"? - Moja idea jest taka, żeby każdy Polak mógł mieć dostęp do internetu w cenie nie wyższej niż 1 proc. minimalnego wynagrodzenia netto - stwierdził przedstawiciel KPRM. Oznaczałoby to cenę za internet wynoszącą ok. 20 zł.
Jego zdaniem to "zdemokratyzuje też dostęp do takich usług publicznych, jak zdrowie i edukacja".
Kwestię zwrotu środków niewykorzystanych przez klientów regulował już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. We wrześniu 2020 Tomasz Chróstny, prezez UOKiK, stwierdził, że użytkownicy telefonów "na kartę" nie mogą tracić niewykorzystanych środków zgromadzonych na koncie prepaid z powodu braku kolejnego doładowania.
"To utrudnianie zmiany operatora, co jest zakazane przez prawo telekomunikacyjne. Także Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej nakazuje operatorom uczciwie rozliczać się z konsumentami przy zmianie dostawcy usług" - argumentuje urząd.