List powstał z inicjatywy litewskiego europosła z grupy chadeków Andriusa Kubiliusa, a podpisało się pod nim 14 deputowanych z Polski - Anna Fotyga, Anna Zalewska, Beata Kempa, Elżbieta Rafalska, Elżbieta Kruk, a także Andrzej Halicki, Jerzy Buzek, Adam Bielan, Patryk Jaki, Zbigniew Kuźmiuk, Witold Waszczykowski, Jacek Saryusz-Wolski, oraz Robert Biedroń i Marek Belka.
Europosłowie wysłali list w tej sprawie do wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Margrethe Vestager odpowiedzialnej za konkurencję i komisarz do spraw energii Kadri Simson. Napisali w nim, że konieczne jest pilne wszczęcie dochodzenia w sprawie umyślnych manipulacji rynkowych ze strony Gazpromu i naruszenia unijnych reguł dotyczących konkurencji. Chodzi o ograniczenia w dostawach rosyjskiego gazu do Europy i windowanie cen, co - jak zwrócili uwagę deputowani - doprowadzi do podwyższenia rachunków za energię dla europejskich konsumentów. - To rodzi podejrzenia, że Gazprom świadomie stara się wywierać nacisk na Europę, by zgodziła się na uruchomienie Nord Stream 2, mimo jego niezgodności z unijnymi regulacjami - podkreśliła grupa europosłów.
Budowa gazociągu Nord Stream 2 została ukończona, ale aby gaz popłynął rurociągiem, konieczna jest certyfikacja i zgoda Komisji Europejskiej.
Komisja Europejska otrzymała list od europosłów w sprawie działań Gazpromu, ale nie odpowiada, czy rozpocznie śledztwo. Grupa ponad 40 deputowanych, w tym 14 z Polski, zaapelowała o pilne dochodzenie w sprawie umyślnych manipulacji rynkowych ze strony Gazpromu i naruszenia unijnych reguł dotyczących konkurencji.
Rzeczniczka Komisji, pytana przez korespondentkę Polskiego Radia powiedziała, że Bruksela musi się najpierw zapoznać z listem. Poinformowała, że Komisja zauważyła wzrost cen gazu, ale nie wiązała tego z Gazpromem. - Wyższe ceny, które obserwujemy to kombinacja wielu czynników, przede wszystkim znaczącego wzrostu światowego popytu na gaz z powodu odbudowy gospodarczej - powiedziała Viviane Loonela, a pytana, czy Bruksela zaakceptuje uruchomienie Nord Stream 2 powtórzyła dotychczasowe stanowisko, że to nie jest projekt, który służy unijnym interesom. - Cel Komisji jest niezmienny - po zakończeniu budowy gazociąg musi działać w sposób przejrzysty i niedyskryminujący, zgodnie z unijnym prawem - dodała rzeczniczka.
Przypomniała procedury, że najpierw zgodę na certyfikację musi dać niemiecki regulator, a potem decyzję podejmie Komisja Europejska.