Polskie firmy przemysłowe zwiększyły w sierpniu produkcję o 13,2 proc. rok do roku - podał Główny Urząd Statystyczny. To przyspieszenie po lipcowych 9,8 proc., ale po pierwsze, było to możliwe dzięki tzw. efektowi kalendarzowemu (więcej dni roboczych), a po drugie i tak były to dane słabsze od spodziewanych - ekonomiści i analitycy liczyli na +13,8 proc. (średnio).
Według danych GUS, produkcja przemysłowa wzrosła rok do roku w 29 z 34 działach przemysłu, w wielu przypadkach były to wzrosty ponad 20-procentowe. Spadek szczególnie widoczny był w motoryzacji - produkcja pojazdów samochodowych, przyczep i naczep zmniejszyła się o 12,9 proc. i to właśnie ta branża w dużej części odpowiada za gorsze od spodziewanych dane.
"Branże eksportowe pozostają pod wpływem ograniczeń podażowych, co było wcześniej sygnalizowane przez sierpniowy indeks PMI dla polskiego przetwórstwa, który wskazał na szybko narastające zaległości produkcyjne [...]. W tym kontekście warto odnotować pogłębiający się spadek produkcji w kategorii 'pojazdy samochodowe, przyczepy i naczepy' (-12,9 proc. r/r w sierpniu wobec -4,7 proc. w lipcu), wynikający z przestojów w części fabryk związanych z niedoborem półprzewodników" - piszą w komentarzu do danych GUS ekonomiści Credit Agricole.
W podobnym tonie, podkreślając ograniczenia w podaży, które utrudniają firmom produkcję, w tym braki podzespołów, komentuje PKO BP. Dorzuca też ponurą prognozę dla samej motoryzacji. "Nadchodzące miesiące dla tej branży także nie wyglądają optymistycznie: kolejne koncerny motoryzacyjne zapowiedziały ograniczenia produkcji i sygnalizują, że problemy z zaopatrzeniem mogą potrwać do nawet końca 2022" - czytamy.
"Strumień 'na' trendzie, ale widać że wrzucamy niższy bieg" - zaznaczają z kolei eksperci mBank Research.
Oprócz danych o dynamice produkcji dostaliśmy też informacje dotyczące zmian cen producentów. I tu również jest wzrost, tyle że tym razem większy od oczekiwanego - nie pierwszy raz zresztą. Ceny zwiększyły się o 9,5 proc. rok do roku, mocniej niż w lipcu i najsilniej od końca 2011 roku. Spodziewano się wzrostu na poziomie 9,2 proc.
GUS podaje, że w tym ujęciu podrożały produkty we wszystkich branżach, w tym najmocniej w produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej. Te odczujemy - z pewnym poślizgiem - my wszyscy. Ekonomiści ING BSK w szybkim twitterowym komentarzu piszą, że tę "inflację z opóźnieniem 2-3 kw. zobaczą konsumenci. Nie ma co liczyć na znaczące spowolnienie inflacji CPI w 2022".