Ceny prądu w najbliższej przyszłości będą rosły, ale osoby o niskich dochodach będą mogły liczyć na specjalną pomoc ze strony państwa. Ministerstwo Klimatu pracuje nad przepisami, które wprowadzą nie tylko dopłaty do rachunków, ale i zakaz odcinania prądu.
Regulacje mają chronić tzw. odbiorcę wrażliwego. Na dodatkowe środki i ochronę przed nagłym pozbawieniem elektryczności liczyć mają osoby osiągające przychody na poziomie do 1563 zł (w przypadku gospodarstwa jednoosobowego) i do 1115 zł na osobę w przypadku gospodarstw wieloosobowych.
Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna" dopłata do rachunku wyniesie 26,85 zł miesięcznie. "Ponieważ dodatki będą przyznawane na pół roku, łącznie będzie to 161,10 zł" - podaje "DGP". "Dla gospodarstw dwu- lub trzyosobowych kwota wzrośnie do 40,27 zł miesięcznie (241,62 zł na pół roku), a dla rodzin złożonych z czterech lub pięciu osób do 56,14 zł miesięcznie (336,84 zł na pół roku)" - wylicza dziennik.
Przepisy, nad którymi pracuje resort klimatu, zakładają też inne mechanizmy wspierające osoby o niskich przychodach. Odbiorca wrażliwy będzie mógł wystąpić do swojego dostawy energii elektrycznej lub gazu z wnioskiem o rozłożenie należności na raty.
Ponadto będzie można ubiegać się o odstąpienie o naliczanie odsetek karnych, wstrzymanie postępowania egzekucyjnego - informuje Money.
Więcej na temat planów i działań rządu przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Oficjalnie detale dotyczące programu dopłat nie są zdane. Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska, potwierdził jednak w ubiegłym tygodniu, że prace nad ustawą trwają. - Rozwiązania, które proponujemy to 1 mld 500 mln zł. Obejmą prawie co 5 gospodarstwo w Polsce. Bardzo zależy nam na tym, aby szczególną troską objąć te gospodarstwa, które znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji dochodowej - stwierdził na antenie Polskiego Radia.
Wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio. - W gestii Ministerstwa Klimatu i Środowiska jest wprowadzanie rozwiązań, które mogłyby chronić najuboższych odbiorców. Nad taką ustawą intensywnie pracujemy - stwierdził na antenie TVN24.
Ceny prądu, węgla i gazu w najbliższym czasie raczej nie spadną. - Najbliższe lata to będzie czas drogiej energii wszędzie, nie tylko w Polsce. Uprawnienia do emisji CO2 mogłyby w tym czasie teoretycznie wzrosnąć aż do 170 czy nawet 200 euro za tonę - teraz to okolice 60 euro, w sierpniu było jeszcze 50 euro, a rok temu mniej niż 30 - stwierdził w rozmowie z next.gazeta.pl Piotr Arak, Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, autor książki "Pandenomia. Czy koronawirus zakończył erę neoliberalizmu?".
Jego zdaniem "nikt z decydentów politycznych w Europie do takiego wzrostu cen energii nie dopuści". - Ale do tego będzie potrzebne porozumienie ponad wieloma podziałami, czy to w Radzie Europejskiej, czy w samej Komisji - dodał ekspert.