Anna Moskwa, nowa ministra klimatu, w piątek udała się z pierwszą wizytą do Czech. Możliwe, że spotkanie okaże się przełomowe dla konfliktu wokół kopalni w Turowie. Możliwe bowiem, że jeszcze dziś dojdzie do podpisania ugody w sprawie - ustalił RMF FM.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Co więcej, kwota, którą polska strona miałaby wyłożyć w ramach pokrycia czeskich roszczeń, nie jest wygórowana, wyniosłaby bowiem 50 mln euro. 15 mln trafiłoby na konto czeskiego rządu, a 35 mln na konto graniczącego z Turowem samorządu.
Podpisanie porozumienia byłoby podstawą do zaprzestania naliczania kar przez TSUE. Tak wynika z wcześniejszego stanowiska, które przesłał do redakcji next.gazeta.pl departament prawny resortu klimatu. "Kary pieniężne zasądzone w postanowieniu wiceprezes Trybunału z dnia 20 września 2021 r., dotyczą ściśle określonych ram czasowych: od dnia 20 września 2021 r., aż do chwili, w której Rzeczpospolita Polska zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, a w każdym razie nie dłużej niż do chwili ogłoszenia wyroku kończącego postępowanie w sprawie skargi Republiki Czeskiej" - czytamy w stanowisku przesłanym do Gazeta.pl.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Polskę karę za niewykonanie decyzji tymczasowej w sprawie kopalni w Turowie. TSUE nakazał bowiem zatrzymanie wydobycia węgla. Polska strona decyzji nie wykonała, a rząd w Czechach złożył wniosek, by nasz kraj ukarać.
Trybunał 20 września nałożył na Polskę karę w wysokości 500 tys. euro dziennie, czyli ok, 2,8 mln zł. Od czasu rozpoczęcia naliczania kar minęło 46 dni. Oznacza to, że Polska ma do zapłaty 23 mln euro, czyli ok. 106 mln zł.