Bundesnetzagentur, niemiecki regulator do spraw m.in. energii, ogłosił, że czasowo wstrzymuje proces certyfikacji operatora gazociągu Nord Stream 2, czyli spółki Nord Stream 2 AG. Bez certyfikatu Gazprom nie może zacząć tłoczyć surowca z Rosji do Niemiec.
Jako powód regulator podaje kwestie prawno-formalne. Chodzi o to, że Nord Stream 2 AG zarejestrowana jest w Szwajcarii, ma siedzibę w Zurychu. "Po dokładnym zbadaniu dokumentacji, Bundesnetzagentur stwierdził, że certyfikacja operatora gazociągu Nord Stream 2 byłaby możliwa tylko wtedy, gdyby operator ten został zorganizowany prawnie na mocy prawa niemieckiego" - czytamy w komunikacie.
Nord Stream 2 AG ma powołać niemiecką spółkę-córkę. Certyfikacja zostaje zawieszona "do czasu przeniesienia głównych aktywów i zasobów ludzkich".
Bez zebrania odpowiednich zgód, gazociąg nie może rozpocząć działalności. Jeśli Niemcy wydadzą certyfikat - mają na to cztery miesiące (od września), będzie musiała go jeszcze zatwierdzić Komisja Europejska.
Po pojawieniu się tej informacji, notowania kontraktów terminowych na gaz w Europie (na giełdzie holenderskiej) wyraźnie wzrosły, o ponad 10 proc.
Notowania kontraktów terminowych na gaz w Europie, 16 listopada 2021. Źródło: https://www.theice.com/
W ostatnich tygodniach ceny gazu nieco wyhamowały wzrosty i są wyraźnie poniżej szczytu z października. Wciąż jednak pozostają na bardzo wysokim poziomie, a zima - i sezon grzewczy - jeszcze się nie zaczęły.
Będziemy zapewne więcej płacić za prąd, ale nie z powodu unijnej polityki klimatycznej, a lat zaniedbań inwestycyjnych i hamletyzowania polityków. Kluczowe jest jednak coś innego niż ceny: to, że mamy realny problem niedoboru mocy - mówi dr Maciej Bukowski z WiseEuropa. O cenach gazu i energii ogółem więcej w poniższym tekście: