"Kompas strategiczny" określa zagrożenia i wyzwania dla Unii Europejskiej, wyznacza państwom członkowskim cele i proponuje operacyjne działania. Dokument mówi o stworzeniu unijnych sił szybkiego reagowania, liczących do 5 tys. żołnierzy. Armia europejska ma powstać do 2025 r.
18 listopada dokument został przedstawiony unijnym ministrom obrony. W grudniu br. mają go omówić europejscy przywódcy, a zaakceptowany ma być wiosną 2022 r. Niektóre założenia "Kompasu strategicznego" wyciekły do prasy.
Więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Zgodnie z założeniami "Kompasu strategicznego" unijne siły szybkiego reagowania powinny składać się z wojsk lądowych, morskich i powietrznych - podaje Agencja Reutera, która uzyskała dostęp do szczegółów tego planu. Armia UE ma pozwolić na interwencje w różnych sytuacjach kryzysowych bez konieczności polegania na Stanach Zjednoczonych.
Reuters dodaje, że Francja i Włochy, dwie potęgi wojskowe UE, z zadowoleniem przyjęły projekt. Jednak decydujące znaczenie będzie miało stanowisko niemieckiego rządu koalicyjnego, który ma wkrótce zostać powołany.
"Potrzebujemy większej gotowości, sprawności i elastyczności, aby podjąć się pełnego zakresu zadań wojskowych związanych z zarządzaniem kryzysowym" - napisano, wg Agencji Reutera, w projekcie o nazwie "Kompas strategiczny". Stwierdzono również, że "musimy być w stanie odpowiedzieć na zbliżające się zagrożenia lub szybko zareagować na sytuację kryzysową, na przykład misję ratunkową i ewakuacyjną lub operację stabilizacyjną we wrogim środowisku".
Szef unijnej dyplomacji mówił po wtorkowym spotkaniu z ministrami, że sytuacja na granicach Polski i Litwy z Białorusią jest przykładem nowego zagrożenia dla Europy. - To wojna hybrydowa z odcieniami szarości, wykorzystująca zastraszanie i środki przymusu. Klasyczne rozróżnienie między wojną a pokojem zaciera się, sytuacja przestaje być czarno-biała - powiedział Josep Borrell, cytowany przez Informacyjną Agencję Radiową.
Już nie tylko żołnierze, czy czołgi wykorzystywane są w wojnie, bronią są również dezinformacja, cyberataki, czy instrumentalne wykorzystywanie migrantów. Szef unijnej dyplomacji podkreślał też, że Europa powinna być zdolna do szybszej reakcji na sytuacje kryzysowe.
- Musimy być bardziej elastyczni i działać w sposób zdecydowany. Dlatego zaproponowałem stworzenie 5-tysięcznych, unijnych sił szybkiego reagowania - dodał Josep Borrell.
Podkreślał, że w żadnym wypadku rozwijanie unijnych sił wojskowych nie może powielać działań NATO i być konkurencją dla niego. A jeśli chodzi o ocenę zagrożeń państwowych, to w dokumencie mowa jest o tym, że największe zagrożenie dla Europy jest ze strony Rosji i Chin.