Od początku roku lira turecka straciła już blisko jedną trzecią swojej wartości. W tym tygodniu znów mocno słabnie, a w środę ten ruch gwałtownie przyspieszył, momentami przecena sięgała 3 proc. Na rynku za dolary trzeba płacić w lirach coraz więcej. Wczoraj kurs USD/TRY przebijał poziom 10,60 - najwyższy w historii. Dziś (w czwartek 18 listopada) nad ranem za dolara trzeba było płacić blisko 11 lir.
Notowania dolara amerykańskiego wobec liry tureckiej. Źródło: investing.com
Każdego dnia tego tygodnia na koniec dnia kurs zamykał się powyżej psychologicznego poziomu 10 lir za dolara. Turecka waluta jest w tym roku najsłabsza w całym tzw. koszyku walut rynków wschodzących, do którego zalicza się też polski złoty (w ostatnich dniach okupował za to drugie miejsce od końca, zaraz po lirze). Jest też najsłabsza w swojej historii. Kryzys walutowy Turcja ma w zasięgu ręki.
Lira słabnie także wobec słabego złotego. Trzeba za nią płacić (na rynku walutowym) 38 groszy. Na początku roku było to 50 groszy, a starcie roku 2017 ponad 1 złoty.
Skąd to nagłe osłabienie liry? Wczoraj "pomógł" mu prezydent kraju. Recep Tayyip Erdogan w parlamencie grzmiał, że nie zamierza tolerować wysokich stóp procentowych. "Zdejmiemy tę plagę stóp procentowych z barków ludzi. Z pewnością nie możemy pozwolić, aby nasi ludzie byli przygniatani przez stopy procentowe. Nie mogę i nie będę stać na tej samej ścieżce z tymi, którzy bronią stóp procentowych" - mówił (cytat za Reutersem).
Więcej wiadomości z gospodarki i świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Nie pierwszy raz Erdogan powtarza, że jest wrogiem wysokich stóp procentowych. Turecki przywódca lansuje w kraju mocno nietypową opinię, że to właśnie one są przyczyną inflacji - co jest niezgodne i z teorią ekonomii, i z praktycznymi obserwacjami działań banków centralnych. Im wyższe stopy, tym wyższy koszt pożyczania pieniędzy, więc tym mniej pieniędzy do wydawania, które napędzałoby inflację. Tak to działa i działanie to sprawdza się w praktyce. Dlatego banki centralne, jeśli chcą walczyć z wysoką inflacją, podnoszą stopy (jak na przykład NBP w ostatnich dwóch miesiącach).
Inflacja w Turcji rośnie, w październiku była na poziomie 19,89 proc. rok do roku, najwyżej od stycznia 2019 roku i dramatycznie powyżej celu inflacyjnego tamtejszego banku centralnego, który wynosi 5 proc. Tymczasem bank ten stopy tnie, od września już o 300 punktów bazowych.
Kolejna decyzja dziś w samo południe, według ankiety przeprowadzonej przez Agencję Reutera wśród ekspertów, zobaczymy kolejną obniżkę, o 100 punktów, do poziomu 15 proc. Prezydent, wychodząc wczoraj z parlamentu, powiedział, że turecki bank centralny podejmie decyzję niezależnie. Trudno w to uwierzyć, jeśli spojrzy się na historię nacisków Erdogana na tę instytucję, bynajmniej nie zawoalowanych. W ciągu ostatnich trzech lat trzy razy odwoływał jej prezesa. W październiku przeprowadził czystkę, usuwając trzech członków komitetu wyznaczającego stopy procentowe, zwolenników ich podnoszenia.