Śmierć pracownika Amazona. Wdowa składa zażalenie: Niech w końcu ludzie przestaną tam umierać

- Ja mężowi nie wskrzeszę życia, ale to nie jest pierwszy śmiertelny wypadek w Amazonie, niech w końcu ludzie przestaną tam umierać - mówiła Beata Dziamska, wdowa po zmarłym pracowniku podpoznańskiego magazynu Amazona, która złożyła zażalenie na umorzenie śledztwa przed prokuraturę. 49-latek zmarł na początku września. Zdaniem pracowników i żony 49-latka przyczyną śmierci było przepracowanie.

6 września na terenie mieszczącego się pod Poznaniem magazynu Amazon zmarł jeden z długoletnich pracowników Dariusz Dziamski. Miał 49 lat. Mężczyzna zasłabł krótko po rozpoczęciu pracy. Według pierwszych relacji policji pracownik zmarł mimo udzielonej pomocy. Zdaniem pracowników i żony 49-latka przyczyną śmierci było przepracowanie - mężczyzna wykonywał zbyt ciężką pracę dla jednej osoby. 

- Pamiętam, że dzień wcześniej, 5 września, ten mężczyzna prosił lidera o przydzielenie kogoś do pomocy, bo już nie wyrabiał. Lider odmówił – opowiada anonimowo jeden z pracowników Amazona, do którego dotarli reporterzy "Głosu Wielkopolskiego".

Świadek opowiadał też o samym dniu śmierci. -  Mężczyzna, który zgłosił problem ze złapaniem oddechu, szedł do ratownika o własnych siłach dość spory dystans, z punktu A do punktu B. To był karygodny błąd. Przy dusznościach nie powinien tam iść. Obok niego szedł lider, ale mu nie pomagał, nawet jako podpora. Ze względu na zasady bezpieczeństwa związane z COVID-19. To był ten sam lider, który dzień wcześniej odmówił temu mężczyźnie pomocy. Potraktowali człowieka jak śmiecia, jak typowy odpad - opowiadał. 

Amazon, zdjęcie ilustracyjneAmazon zwolnił pracowniczkę magazynu. W tle śmierć mężczyzny i nagranie

Amazon: Trudno jest nam wszystkim pogodzić się z tym

Po śmierci Dariusza Dziamskiego firma wydała oświadczenie. Jak podkreśliła cytowana przez lokalny serwis poznan.naszemiasto.pl Aleksandra Zarychta-Kuzalska, Operations PR Manager Amazon, "jesteśmy wstrząśnięci i zasmuceni stratą naszego kolegi, w tym najtrudniejszym momencie jesteśmy myślami z jego rodziną i przyjaciółmi. W tej chwili naszym priorytetem jest wspieranie ich we wszystkim, czego potrzebują i uprzejmie prosimy o uszanowanie ich prywatności".

"Nic nie jest ważniejsze niż bezpieczeństwo naszych pracowników. W naszym centrum logistycznym w Sadach pod Poznaniem mamy profesjonalną, całodobową obsługę paramedyczną i ponad 200 osób przeszkolonych w udzielaniu pierwszej pomocy. Nadal trudno jest nam wszystkim pogodzić się z tym, że straciliśmy naszego kolegę" – dodała.

Prokuratora umorzyła postępowanie 

Sprawą śmierci pracownika zajmowała się miejscowa prokuratura. Jak poinformował polsatnews.pl rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak przekazał, że śledczy stwierdzili brak popełnienia czynu zabronionego i umorzyli postępowanie. Prokuratura podkreśla, że zrobiła w tej sprawie wszystko, co powinno być zrobione. Przesłuchano świadków i zlecono sekcję zwłok, która wykazała, że mężczyzna zmarł z powodu choroby kardiologicznej. 

Więcej na temat pracy znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

FacebookCo zrobić z Facebookiem i Google? "Podzielić i uspołecznić, wprowadźmy cyfrowych ławników" [WYWIAD]

Wdowa po zmarłym pracowniku: Niech w końcu ludzie przestaną tam umierać

Innego zdania są związkowcy z OZZ Inicjatywa Pracownicza, którzy zarzucili prokuraturze niewyczerpujące rozpatrzenie materiału dowodowego. Wskazali m.in., że w sprawie nie przesłuchano żadnych świadków strony pokrzywdzonej. Tego samego zdania jest Beata Dziamska - wdowa po zmarłym pracowniku. Kobieta poinformowała o złożeniu zażalenia na decyzję prokuratury o umorzeniu sprawy. - Ja mężowi nie wskrzeszę życia, ale to nie jest pierwszy śmiertelny wypadek w Amazonie, niech w końcu ludzie przestaną tam umierać – mówiła w czwartek na konferencji prasowej przed poznańską prokuraturą.

Dziamska narzekała też na pracę prokuratury. - Nie przesłuchała żadnego z moich świadków, nie przesłuchano mnie, gdzie byłam z nią w stałym kontakcie; dzwoniłam i prosiłam o to, aby przesłuchano moją stronę, ludzi, którzy chcieli zeznawać, którzy chcieli mówić - odmówiono mi tego - podkreśliła.

Więcej o: