Jak podkreślił premier podczas wtorkowej konferencji prasowej, kompleks Turów na pewno nie zostanie zamknięty.
Jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyobraża sobie, że jedną decyzją może doprowadzić do tego, aby w setkach tysięcy polskich domów nie było prądu albo nie było ciepła systemowego w kaloryferach, to jest w wielkim błędzie. My działamy na rzecz polskich obywateli i to jest przede wszystkim nasza powinność, aby dbać o ich interesy. Dlatego na pewno elektrownia i kopalnia będą funkcjonowały
- mówił.
Rada Ministrów przyjęła w poniedziałek uchwałę, w której podkreślono, że kopalnia i elektrownia muszą działać. Zawarto tam też stwierdzenie, że decyzje w sprawie tego, czy nałożone kary zostaną zapłacone, a jeśli tak, to w jaki sposób, będą podjęte w później.
Mateusz Morawiecki dodał, że wyroku w sprawie głównej, czyli dotyczącej prawomocności koncesji przyznanej kopalni, możemy się spodziewać w maju.
Wcześniej możemy rozwiązać tę sprawę polubownie
- mówił premier.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Wtedy warunkiem tego jest wycofanie wniosku skierowanego przez stronę czeską do Komisji Europejskiej. Ja mam nadzieję, że w styczniu te negocjacje posuną się do przodu. Może nawet wcześniej, ale nie chciałbym uprzedzać faktów
- zaznaczył szef rządu.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 20 września nałożył na Polskę karę w wysokości 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Łącznie wartość grzywny przekroczyła już 200 mln zł.
Onet dotarł do rządowej uchwały, według której karę miałoby uregulować Ministerstwo Aktywów Państwowych. Rząd, ale też rzecznik resortu Jacka Sasina, stanowczo zaprzeczają tym doniesieniom.