Wielka Brytania. Nadchodzi "katastrofa kosztów utrzymania" dla gospodarstw domowych

Brytyjski think tank szacuje, że miliony rodzin na Wyspach czeka w przyszłym roku dramatyczny wzrost kosztów życia. Drożeje energia, rosną podatki, a pensje mają stanąć w miejscu. Zdaniem ekspertów, niezbędna jest interwencja rządu. "2022 będzie określany jako 'rok zaciskania pasa'" - mówi prezes Resolution Foundation.
Zobacz wideo Piotr Woźny: Przed polską energetyką dekada gigantycznych wyzwań

Energia drożeje - ceny prądu i gazu dla gospodarstw domowych mocno rosną. Wyższe opłaty będą musieli ponieść albo już ponoszą firmy - dla nich podwyżki będą znacznie mocniejsze niż dla rodzin, bo w tym przypadku cen nie reguluje URE. To czynnik zwiększający prawdopodobieństwo przerzucania wzrostu kosztów produkcji na konsumentów i utrzymywania się podwyższonej inflacji. Zresztą, firmy i tak już to robią, choć niekoniecznie chcą się do tego przyznać - tak wynika z badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny, które omawialiśmy w poniższym tekście:

. Prawie połowa firm w Polsce podniosła ceny. 'Nie chcą o tym mówić'

Problem z rosnącą inflacją i puchnącymi opłatami występuje nie tylko w Polsce. Ostrzeżenia przed silnym wzrostem kosztów utrzymania widać na przykład w Wielkiej Brytanii. Właśnie pojawił się raport think tanku Resolution Foundation na ten temat. Wynika z niego, że w nadchodzącym 2022 roku realne płace nie wzrosną znacząco, a dochody przeciętnej brytyjskiej rodziny spadną o około 1200 funtów w ciągu roku. Najmocniejsze uderzenie ma przyjść wiosną. 

Wielka Brytania. Ceny prądu podbijają koszty rodzin

Z jednej strony rosną rachunki za energię elektryczną - to problem ogólnoeuropejski, a nawet szerszy. Trudno obwiniać za niego wprost władze. Po prostu mamy do czynienia z kumulacją wielu niekorzystnych czynników.

Najpierw mieliśmy wystrzał popytu - na wszystko, a ze strony firm na surowce, w tym energetyczne i na samą energię elektryczną. Związane to było z dynamicznym odbiciem gospodarek po covidowych lockdownach. Tyle że za tym popytem nie nadążała podaż (w Chinach na przykład jesienią dochodziło do tego, że obserwowaliśmy planowe przerwy w dostawach energii do fabryk i domów). Ceny energii podbijał też drożejący gaz, na który także mocno wzrosło zapotrzebowanie i za który Azja była w stanie płacić więcej niż Europa. Dodatkowo, na ceny gazu wpływa geopolityka i działania Rosji - Władimir Putin już wprost mówi, że ceny mogłyby spaść, gdyby niemiecki regulator przyznał odpowiednie certyfikaty gazociągowi Nord Stream 2. Jakby tego było mało, na ceny wpływ ma także pogoda niesprzyjająca produkowaniu energii ze źródeł odnawialnych, oraz ograniczenie pracy europejskich elektrowni jądrowych (przestoje we Francji). 

Wielka Brytania także odczuwa problemy związane z drogą energią. I to pierwszy powód spodziewanego znaczącego wzrostu obciążeń dla tamtejszych rodzin - przeciętna rodzina ma, według Resolution Foundation, doświadczyć wzrostu rachunków za prąd o około 600 funtów rocznie. Związane to będzie głównie z oczekiwanym podniesieniem rządowego limitu cenowego za energię. Nie jest to powód jedyny. Kolejnym będzie wzrost składek na ubezpieczenie społeczne o 1,25 proc., który ma dla przeciętnego gospodarstwa domowego oznaczać wzrost kosztów o 600 funtów rocznie. Obie te zmiany wchodzą w życie w kwietniu.

Think tank podkreśla, że wyższe rachunki za energię - prąd, ale także gaz - mocniej dotykają biedniejsze gospodarstwa. W przypadku najuboższych, wydatki na te cele wzrosną z 8,5 do 12 proc. ich dochodów. 

Nadchodzi "rok zaciskania pasa"

Inflacja ogółem także w Wielkiej Brytanii rośnie. Według najnowszych danych, za listopad, sięgnęła 5,1 proc., poziomu najwyższego od dekady i zdaniem ekonomistów będzie jeszcze rosnąć. Resolution Foundation uważa, że szczyt inflacyjny będzie mieć miejsce wiosną, kiedy wskaźnik cen sięgnie 6 proc. - jeśli tak się stanie, będzie wtedy najwyżej od 1992 roku. Płace realne według ekspertów już prawdopodobnie zaczęły spadać, a na końcu przyszłego roku będą zaledwie o 0,1 proc. wyższe niż na jego początku. To sytuacja odmienna niż w Polsce - nasz rynek pracy ma takie właściwości, że grozić nam może raczej tzw. spirala cenowo-płacowa - więcej na ten temat w poniższym artykule:

. To największe zagrożenie dla polskiej gospodarki. Gorzej tylko na Litwie

A w Wielkiej Brytanii? "Rok 2022 zacznie się od tematu omikronu, który wszystkim zaprząta myśli. Jednak o ile gospodarczy wpływ tej nowej fali jest niepewny, powinien być przynajmniej krótkotrwały. Zamiast tego, 2022 będzie określany jako 'rok zaciskania pasa'. Ogólny obraz będą zapewne tworzyć wzrost cen i stagnacja płac" - tak Resolution Foundation cytuje słowa swojego prezesa, Torstena Bella. 

Think tank podkreśla, że brytyjski rząd w takiej sytuacji zapewne będzie musiał działać. "Wzrosty cen energii mają charakter globalny i są dalekie od winy rządu. Ale odpowiedzialność za działanie w ich obliczu już bardzo do rządu przynależy - dostępne opcje nie są ani łatwe, ani tanie, ale istnieją. Czas działać" - napisał Bell na swoim twitterowym profilu. 

Jako działania Resolution Foundation proponuje m.in. niepodnoszenie limitu wzrostu opłat za energię i tymczasową rezygnację z podatku VAT od takich rachunków. 

Więcej o: