Inflacja w ostatnich miesiącach rośnie, w listopadzie zbliżyła się do poziomu 8 proc. Wielu Polaków zadaje sobie pytanie: czy tempo wartości pieniądza przyspieszy? Jak długo utrzyma się na poziomie niezbyt pozytywnym dla naszych portfeli?
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Jednym z narzędzi, które pozwala przewidzieć, jak inflacja będzie kształtować się w przyszłości, jest prognoza Narodowego Banku Polskiego. Adam Glapiński, szef NBP, w odpowiedzi na zapytania Business Insidera, przedstawił najnowsze przewidywania Banku dotyczące inflacji.
Średnioroczna inflacja CPI (consumer price index – wskaźnik cen konsumpcyjnych – red.) w 2022 r. wyniesie 7,6 proc., czyli więcej niż przewidywane 5,1 proc. w 2021 r. Maksymalny poziom inflacji CPI będzie miał miejsce w czerwcu 2022 r. (8,3 proc.), a następnie będzie ona się stopniowo obniżać — do 6,2 proc. w grudniu 2022 r.
- wyjaśnił Adam Glapiński.
W listopadzie w projekcji inflacji NBP wskazywał na wartość znacznie niższą. Według ówczesnej prognozy średnioroczna inflacja miała wynieść 5,8 proc. Skąd zatem zmiana?
Grubo ponad miesiąc po opublikowaniu prognozy przez NBP decyzję ogłosił Urząd Regulacji Energetyki. Zatwierdza on taryfy dla odbiorców indywidualnych. URE ogłosił, że w 2022 roku konsumenci zapłacą średnio o 24 proc. więcej za prąd i o 54 proc. więcej za gaz.
Te czynniki będą miały wpływ na inflację zdaniem wielu ekonomistów. Wśród nich jest Adam Glapiński. "Rachunki za energię elektryczną i gaz dla gospodarstw domowych od 2022 r. wzrosną. [...] Jedynie w I kwartale 2022 r. wzrost tych cen będzie słabszy ze względu na działanie tarczy antyinflacyjnej. W całym 2022 r. znacząco wyższe będą również ceny opału (efekt wzrostu cen węgla na rynkach światowych), energii cieplnej (wskutek wzrostu cen uprawnień do emisji CO2), a także ceny żywności" - zauważa prezes NBP.
I wyjaśnia, że w najnowszej prognozie Bank uwzględnił tarczę antyinflacyjną. Na kilka miesięcy rząd zdecydował się bowiem obniżyć ceny energii, gazu i paliw, rezygnując z części podatków. Akcyza i inne daniny wrócą w końcu do normalnych poziomów, a to wywinduje ceny jeszcze bardziej.
Nie wiadomo też, czy wpływ na inflację będą miały stopy procentowe. Możliwe, że w przyszłym roku wzrosną, ale tego w najnowszej prognozie NBP Adam Glapiński jeszcze nie uwzględnił. Nie wiadomo przecież, jaka będzie decyzja Rady Polityki Pieniężnej.
Inflacja, zdaniem części ekspertów, już dziś osiągnęła poziom, który uznać można za niebezpieczny. - Inflacja jest już groźna, dlatego, że weszliśmy w spiralę cen i płac. Wzrost płac sięgnął w niektórych sektorach gospodarki nawet 9 proc. I to jeden z głównych czynników, który napędza inflację - stwierdził. Jak podał niedawno GUS, przeciętne wynagrodzenie brutto w dużych firmach wyniosło we wrześniu 5 841,16 zł brutto i było o 8,7 proc. wyższe niż przed rokiem. Miesiąc wcześniej wzrost wyniósł aż 9,5 proc. - wyjaśniał w październiku w rozmowie z next.gazeta.pl prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej, wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu.
Polacy mają świadomość rosnących cen. I - jak wynika z sondażu United Surveys dla "Dziennika Gazety Prawnej" i RMF FM - myśląc o 2022 r., najbardziej obawiają się podwyżek cen. Taką odpowiedź wskazało 29,1 proc. badanych.
Pogłębienia konfliktu Polski z UE obawia się 16,3 proc. ankietowanych, a na obawy o konflikt z Rosją wskazało 14,8 proc. Z kolei lęk przed nasileniem epidemii koronawirusa odczuwa 12,7 proc. - wynika z sondażu United Surveys dla "Dziennika Gazety Prawnej" i RMF FM.