Inflacja może zagrozić szybkości rozwoju polskiej gospodarki - uważa część ekonomistów. Jeden z najważniejszych wskaźników gospodarczych osiągnął bowiem w grudniu poziom 8,6 proc.
Ekspertów niepokoi jednak prognoza na najbliższe miesiące. Według niej, wysoka, siedmio-ośmioprocentowa inflacja może utrzymywać się miesiącami. - A to oznacza osłabienie popytu konsumpcyjnego, co przekłada się na spowolnienie tempa rozwoju gospodarczego - stwierdza w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Podobnego zdania jest Jakub Borowski, główny ekonomista Crédit Agricole Bank Polska. - Inflacja staje się coraz większym zagrożeniem dla tego wzrostu. Osłabia siłę nabywczą dochodów Polaków, a także aktywność inwestycyjną przedsiębiorstw, co źle wróży kondycji gospodarki - wyjaśnia.
W grudniu inflacja - zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego - wyniosła 8,6 procent. Oznacza to wyraźny wzrost względem listopada, kiedy to wskaźnik wyniósł 7,8 proc.
Uwagę ekspertów przyciąga nie tylko ogólny wzrost cen towarów i usług, lecz także wyższe ceny żywności oraz napojów bezalkoholowych. Według szybkiego szacunku wzrosły w porównaniu do grudnia 2020 r. o 8,6 proc. W grudniu wyraźnie podskoczyły też ceny nośników energii. Według szybkiego szacunku w porównaniu do grudnia 2020 r. są wyższe o 14,3 proc., a w stosunku do listopada 2021 r. wzrosły o 0,8 proc. - wyliczają eksperci Urzędu.
Jak podsumowują ekonomiści Pekao na swoim twitterowym profilu, kluczowym elementem grudniowego odczytu jest "absolutnie brutalny odczyt cen żywności (+2,1 proc. m/m)" - Jak na grudzień jest to zdecydowany rekord - napisali eksperci banku.
Ekonomiści przewidują też, że w początkowych miesiącach roku inflacja dalej może rosnąć. Główne powody to rosnące ceny gazu i energii elektrycznej. Zmianę odczują nawet konsumenci, bo zgodnie z decyzją Urzędu Regulacji Energetyki z połowy grudnia, za elektryczność Polacy zapłacą o 24 proc. więcej, a za błękitne paliwo rachunki wzrosną nawet o 58 proc.
Na jeszcze większe podwyżki narażeni są przedsiębiorcy, których nie bronią taryfy zatwierdzane przez URE. Tu działa w pełni wolny rynek, który chce odbić sobie wysoki koszt surowca kupowany na międzynarodowych rynkach. - W efekcie inflacja może wynieść nawet 9,5 proc. - podsumowuje Piotr Bujak, główny ekonomista banku PKO BP.