Amerykańskie myśliwce F-15 przyleciały do Polski. "Wesprą wschodnią flankę" [ZDJĘCIA]

Do 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku przyleciały amerykańskie myśliwce F-15. Wezmą udział w misji NATO dotyczącej nadzoru przestrzeni powietrznej państw bałtyckich - powiadomiło Ministerstwo Obrony Narodowej.

"Dziś do bazy lotniczej w Łasku przybyły amerykańskie myśliwce F-15, które wesprą wschodnią flankę w ramach misji NATO Air Policing" - napisał w czwartek na Twitterze Mariusz Błaszczak, szef resortu obrony.

Żołnierze z USA i Wielkiej Brytanii przylatują do Polski

Od kilku dni do Polski przybywają amerykańscy żołnierze. Mają wzmocnić wschodnią flankę NATO w związku z koncentracją rosyjskich wojsk przy granicy Ukrainy. W sumie trafi do nas 1700 żołnierzy 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Pentagon postawił w stan podwyższonej gotowości do przemieszczenia do Europy 8,5 tysiąca żołnierzy.

W Polsce wylądowało również 350 dodatkowych żołnierzy brytyjskich.

Więcej podobnych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Polskie F-16 nad Litwą w ramach misji Baltic Air Policing Polskie F-16 nad krajami bałtyckimi

Czym jest misja NATO Baltic Air Policing?

Baltic Air Policing to kryptonim operacji NATO, prowadzonej od marca 2004 r. w ramach Sił Szybkiego Reagowania NATO. Misja ta polega na patrolowaniu przestrzeni powietrznej trzech krajów nadbałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii. Standardowe zadania maszyn państw NATO w ramach misji Baltic Air Policing to pozostawanie w gotowości do natychmiastowego alarmowego startu i przechwycenia obcych maszyn, które zbliżają się do granic przestrzeni powietrznej państw bałtyckich w niepokojący sposób albo je przekroczą. Litwa, Łotwa i Estonia ze względu na swoje rozmiary i stosunkowo skromne budżety obronne, nie posiadają nowoczesnych samolotów wielozadaniowych, więc polegają na wsparciu innych państw Sojuszu - pisał dziennikarz Maciek Kucharczyk w Gazeta.pl.

W ramach Baltic Air Policing samoloty sojusznicze regularnie są podrywane w trybie alarmowym i przechwytują rosyjskie samoloty. Zazwyczaj lecące nad wodami międzynarodowymi Bałtyku, ale bez włączonych transponderów, bez zgłaszania swoich zamiarów i blisko granicy. Faktyczne naruszenie następowało dotychczas incydentalnie i raczej przypadkowo.

Od 2014 r. i agresji Rosji na Ukrainę, intensywność alarmowych startów istotnie wzrosła. Podczas poprzedniej misji Orlik IX trwającej cztery miesiące na początku 2021 roku, piloci polskich F-16 spędzili w powietrzu 500 godzin, wykonali 120 misji, z czego 20 było startami alarmowymi na przechwycenie - przypomina Maciek Kucharczyk.

Zobacz wideo Wojna Rosja-NATO jest prawdopodobna? Przydacz: Nie sądzę, żeby Rosja miała taki potencjał
Więcej o: