Inflacja w Turcji przebiła 60 proc., a lira jest cieniem waluty. Erdoganomika w pełnej krasie

Inflacja w Turcji w marcu przekroczyła 60 proc. i wyniosła dokładnie 61,14 proc. rok do roku - poinformował w poniedziałek turecki urząd statystyczny. Miesiąc do miesiąca poziom cen wzrósł o ok. 5,5 proc. Ceny producentów rok do roku poszły w górę aż o niemal 115 proc. Na sytuację w Turcji rzutuje nie tylko - podobnie jak w wielu innych państwach - wzrost cen energii i żywności, ale także kuriozalna polityka pieniężna tureckiego banku centralnego, pozostającego pod silną presją prezydenta Erdogana.

61,14 proc. - dokładnie tyle wyniosła w marcu inflacja roczna w Turcji. Jest najwyższa od 20 lat. Jak podał turecki urząd statystyczny, rok do roku o 99 proc. wzrosły ceny transportu (m.in. paliw), a żywności czy mebli o ok. 70 proc.

Inflacja w Turcji od dawna (od pięciu lat, z pojedynczymi wyjątkami) jest dwucyfrowa. Zwykle wynosiła jednak kilkanaście procent, maksymalnie do 25 proc. W ostatnich miesiącach tempo wzrostu cen zaczęło rosnąć w błyskawicznym tempie - w grudniu 2021 r. wyniosło ok. 36 proc., w styczniu br. niemal 49 proc., w lutym ok. 54,5 proc., w marcu już ponad 61 proc.

Cel inflacyjny tureckiego banku centralnego to 5 proc. Inflacja ostatni raz była poniżej tego poziomu (raptem przez cztery miesiące) na początku 2011 r. 

Miesiąc do miesiąca, tj. w porównaniu z lutym br., poziom cen w Turcji wzrósł o niemal 5,5 proc. Wyższą inflacją miesięczną w ostatnich latach odnotowano tylko w grudniu 2021 r. (ok. 13,6 proc.) i styczniu br. (11,1 proc.). 

Bardzo niepokojącą wygląda także inflacja producencka, która sięgnęła niemal 115 proc. rok do roku. Słowem, przeciętnie rzecz biorąc, producenci za otrzymywane towary płacą ponad dwukrotnie więcej niż przed rokiem.

Jak pokazuje na Twitterze Emre Akcakmak z towarzystwa inwestycyjnego East Capital, turecka inflacja plasuje ten kraj na siódmym miejscu na całym świecie, wyłącznie za: Wenezuelą, Sudanem, Libanem, Syrią (w tych państwach inflacja jest trzycyfrowa),  także Zimbabwe i Surinamem. 

Zobacz wideo Prof. Wojciechowski: Rząd wydatki budżetowe nazywa funduszami

Erdoganomika w akcji

Turecka inflacja wiedziona jest w górę m.in. przez wzrosty cen energii, szczególnie dotkliwe po wybuchu wojny w Ukrainie. Jak przypomina agencja Reutera, niemal całe swoje potrzeby związane z surowcami energetycznymi Turcja zaspokaja importem.

Jednocześnie eksperci przekonują, że galopująca inflacja w Turcji to przede wszystkim efekt błędnej polityki pieniężnej tamtejszego banku centralnego. Podczas gdy świat z inflacją walczy podwyżkami stóp czy ich zapowiedzią, tureckie władze monetarne zdecydowały się ściąć je jesienią z 19 do 14 proc. Z drugiej strony, określenie "zdecydowały się" chyba nie najlepiej oddaje tureckie realia.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan regularnie ingeruje w politykę tureckiego banku centralnego, pouczając i wywierając nacisk na jego szefostwo. W ostatnich latach odwołał kilku szefów banku centralnego czy przedstawicieli tamtejszego odpowiednika Rady Polityki Pieniężnej, którzy śmiali skłaniać się ku zacieśnianiu polityki pieniężnej.

Turcja to reżim autorytarny. O niezależności banku centralnego nie ma mowy. W ciągu ponad dwóch lat prezydent Erdogan zmusił do odejścia trzech prezesów tego banku - za to, że nie chcieli być figurantami i wspierać jego "kosmicznych" poglądów gospodarczych

- mówił kilka miesięcy temu w rozmowie z Gazeta.pl Adam Balcer, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej.

Erdogan jest zajadłym przeciwnikiem podwyżek stóp. W jego doktrynie, nazywanej "erdoganomiką", to wysokie stopy przyczyniają się do inflacji, a nie ją tłumią. Zgodnie z tą "teorią", cięcia stóp są niezbędne, by wzmocnić eksport, akcję kredytową, a w konsekwencji wzrost gospodarczy i rynek pracy.

Polityka tureckiego banku centralnego po prostu nie działa w kierunku przeciwdziałania inflacji. Przeważającym konsensusem ekonomistów jest, że niekonwencjonalne działania Centralnego Banku Turcji są główną przyczyną inflacji. Wojna w Ukrainie tylko pogarsza sytuację

- ocenia cytowany przez agencję Reutera Tim Ash, analityk firmy inwestycyjnej BlueBay Asset Management. 

Prognozy ekonomistów, na które powołuje się Agencja Reutera, wskazują, że na koniec 2022 r. inflacja w Turcji wyniesie ok. 52 proc.

Lira tonie

Jesienne obniżki stóp procentowych w Turcji pchnęły lirę turecką na kolejne minima. Obecnie dolar amerykański kosztuje już blisko 15 lir tureckich. Jeszcze pod koniec sierpnia ub.r. kurs wynosił ok. 8,30. Dość przypomnieć, że jeszcze w 2013 r. dolar kosztował mniej niż dwie liry, a na przełomie 2019 i 2020 r. około sześciu lir.

embed

Za euro płaci się dziś ponad 16 lir, wobec ok. 10 pół roku temu. Polski złoty kosztuje obecnie ok. 3,5 liry wobec ok. 2,2 liry we wrześniu ub.r.

Bardzo głęboka deprecjacja liry z ostatnich miesięcy dodatkowo podlała inflację w Turcji, bo rosną ceny importowanych towarów. Pod koniec 2021 r. turecki bank centralny ogłosił strategię "liryzacji" gospodarki zakładającą zmniejszenie znaczenia dolara amerykańskiego w lokalnym systemie finansowym. Wdrożone narzędzia - np. indeksacja depozytów w lirach - ma wspierać gromadzenie oszczędności w tureckiej walucie i zmniejszyć zapotrzebowanie na waluty obce.

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
Więcej o: