Putinflacja. Inflacja w Polsce to wina Putina. Wypowiedział Zachodowi wojnę ekonomiczną

"Na długo zanim Zachód zaczął nakładać sankcje na Rosję Putina, ta toczyła już wojnę ekonomiczną z Zachodem. Naszym zdaniem Putin odpowiada za ponad 1/3 obecnej inflacji w Polsce" - oceniają ekonomiści banku Pekao. Piszą o "putinflacji".

Putinflacja - tak część inflacji w Polsce określają ekonomiści banku Pekao. W swojej analizie wskazują, że według nich polityka Władimira Putina odpowiada za ponad 1/3 obecnej inflacji w Polsce. Chodzi o efekty przykręcenia kurka z gazem w połowie 2021 r. (pierwsze sygnały o tym były już pod koniec czerwca), co potęgowało presję kosztową w Europie. Zdaniem ekspertów z Pekao, to wtedy, a nie w momencie inwazji Rosji na Ukrainę i sankcji Zachodu na Rosję, rozpoczęła się wojna ekonomiczna na linii Rosja-Zachód.

Z wyliczeń ekonomistów z Pekao wynika, że gdyby nie czynniki geopolityczne, inflacja w Polsce wynosiłaby obecnie ok. 6 proc. (wobec 10,9 proc. w marcu, według najnowszych danych GUS). W najgorszym momencie - na przełomie 2021 i 2022 r. - tempo wzrostu cen w Polsce nie przekraczałoby 8 proc. Tymczasem w rzeczywistości wyniosło 8,6 proc. w grudniu 2021 r. i 9,4 proc. w styczniu 2022 r.

Wzrost cen gazu na jesieni 2021 miał wiele źródeł, np. wzrost popytu (zwłaszcza z Azji), bezwietrzna pogoda we wrześniu... Jednak 70 proc. odpowiedzialności przypisujemy Putinowi, gdyż opróżniając rezerwy gazu w Europie, zadziałał na wyobraźnię i wywołał niemal panikę na rynku

- wyjaśniają ekonomiści banku Pekao. Wskazują, że szantaż gazowy Putina widać nie tylko w cenach tego surowca. Wysokie ceny gazu zaczęły bowiem wymuszać czasowe zwiększenie zużycia węgla, mocno podbijając jego cenę. Ceny węgla, obok rosnących cen praw do emisji CO2, były główną przyczyną drożejącej energii elektrycznej. 

Wyższe ceny gazu to także wyższe ceny żywności oraz produktów, do których wytworzenia potrzeba dużo gazu czy prądu.

Koszty gazu stanowią 60-80 proc. kosztów produkcji nawozów. Nawozy zaś stanowią 25-40 proc. kosztów produkcji zbóż i pasz. Naszym zdaniem koszty gazu odpowiadają za 50-80 proc. wzrostu cen żywności w ostatnich miesiącach. Częściowo przez kanał oczekiwań

- piszą eksperci z Pekao. Zauważają też, że w marcu br. wpływ czynników geopolitycznych podbijał inflację jeszcze mocniej niż w poprzednich miesiącach - to oczywiście efekt wojny w Ukrainie, a szczególnie znaczącego wzrostu cen paliw.

Zobacz wideo Prof. Wojciechowski: Rząd wydatki budżetowe nazywa funduszami

Inflacja bije rekordy nie tylko w Polsce

Inflacja w Polsce w marcu wyniosła 10,9 proc. rok do roku (wobec 8,5 proc. w lutym) - poinformował w piątek 1 kwietnia Główny Urząd Statystyczny. To najwyższy odczyt od lipca 2000 r. Miesiąc do miesiąca poziom cen w marcu w Polsce wzrósł aż o 3,2 proc. To z kolei największy skok od stycznia 1996 r. 

Inflacja to jednak nie tylko problem Polski. Również w 1 kwietnia Eurostat podał dane inflacyjne ze strefy euro. Okazało się, że inflacja w marcu wyniosła tam aż 7,5 proc. rok do roku. To najwyższy odczyt w historii badań Eurostatu. Jeszcze w lutym inflacja wynosiła 5,9 proc.

Według wstępnych danych Eurostatu, w marcu inflacja przekroczyła 10 proc. w czterech krajach strefy euro: w Litwie (aż 15,6 proc.), Estonii (14,8 proc.), Holandii (11,9 proc.) i Łotwie (11,2 proc.). W trzech kolejnych wyniosła ponad 9 proc. (Hiszpania 9,8 proc., Słowacja 9,5 proc., Belgia 9,3 proc.).

Wszystko wskazuje na to, że inflacja zarówno w Polsce, jak i innych krajach Europy, nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. W kolejnych miesiącach możemy zobaczyć jeszcze wyższe odczyty, a sam problem podwyższonej inflacji będziemy mieć jeszcze przez lata. Inflację podbije także efekt sankcji na Rosję, ale jest to cena, którą należy ponieść. 

  • Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Inflacja i tak byłaby wysoka

Warto też zwrócić uwagę, że - jak wynika z analizy ekonomistów Pekao - nawet i bez gazowego szantażu Putina i efektu wojny w Ukrainie - i tak w ostatnich miesiącach widzielibyśmy inflację w Polsce na poziomie ok. 6-7,5 proc., czyli najwyższym od 20 lat. Poza czynnikami geopolitycznymi podbijały ją także m.in. problemy z łańcuchami dostaw oraz wysoki, popandemiczny popyt przy bardzo silnym rynku pracy.

Do tego zdaniem części ekonomistów - mówił o tym m.in. dr Wojciech Paczos z Cardiff University w rozmowie z Gazeta.pl - niewłaściwą komunikacją Narodowy Bank Polski mógł doprowadzić do tzw. odkotwiczenia oczekiwań inflacyjnych. 

Zobacz wideo Znam niejedną KOBIETĘ, która jest SILNIEJSZA niż niejeden facet
Więcej o: