Asfalt podrożał o 30 proc. Firmy budujące drogi protestują: Nie jesteśmy w stanie tego pociągnąć

Inflacja mocno uderzyła w firmy budujące drogi. Jak mówią ich przedstawiciele, ceny materiałów wzrosły tak bardzo, że nie są w stanie dokończyć prac. Gdyby to zrobili zgodnie z obowiązującymi kontraktami, naraziliby się na straty. Rozpoczęły się więc protesty. GDDKiA zapewnia jednak, że nie będzie opóźnień w budowie.

Rosnące ceny materiałów do budowy dróg mocno uderzyły w firmy z sektora. Kilka z nich rozpoczęło protest i wstrzymało część wykonywanych prac. Są to przedsiębiorstwa, które np. w woj. opolskim remontują i rozbudowują drogi krajowe oraz autostradę A4 - podaje TVN24.

W tej grupie znajduje się m.in. konsorcjum firm Adac-Lewar oraz Drog-Bud. Przedsiębiorcy do opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) wysłali list, w którym poinformowali, że ceny surowców są znacznie wyższe niż zapisane w umowie stawki. 

Zobacz wideo Kosiniak-Kamysz o rosnących stopach procentowych: Brak interwencji państwa jest niedopuszczalny

Ceny surowców drastycznie w górę

Dariusz Gajda, dyrektor ds. realizacji kontraktów w firmie Drog-Bud w rozmowie z TVN24 powiedział, że w ciągu niecałego roku od podpisania umowy, warunki radykalnie się zmieniły. Szczególnie po wybuchu wojny w Ukrainie sytuacja stała się dla nich "nadzwyczajna". Wcześniej mimo inflacji udało się zrealizować pierwsze etapy na budowach, a firmy wówczas jeszcze nie dramatyzowały, mówił Gajda. 

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl 

Jak wyjaśnił, w jego ocenie wzrost cen jest niespotykany w ostatnich latach, a do tego dochodzą problemy z dostępnością materiałów. I to w tej sprawie wystosowano pismo do GDDKiA. 

Przedstawiamy faktury, ceny i koszty, jakie występują, których nie mogliśmy przewidzieć na etapie postępowania przetargowego. One wprowadzają bardzo rażącą stratę na tych kontraktach, my nie jesteśmy w stanie tego pociągnąć, podołać zakupom materiałów

- podsumował Dariusz Gajda.

Jak wyliczał, ceny asfaltu poszły w górę o 30, a nawet więcej procent względem grudnia ubiegłego roku. I dodaje, że już wtedy nie było tanio. Gajda wyjaśnił również, że zapisy waloryzacyjne w umowach nie przystają do sytuacji rynkowej, ponieważ ich limit to 5 proc. i tylko o tyle więcej mogą dostać względem pierwotnego kontraktu. 

Podkreślił również, że rozmowy z GDDKiA są "bardzo trudne", "niesatysfakcjonujące" i nie dają możliwości przetrwania. 

Sytuacja jest w tej chwili dramatyczna, jeżeli nie pojawi się w najbliższych dniach rozwiązanie, to doprowadzimy do bankructwa wielu firm w branży drogowej

- stwierdził Gajda. 

GDDKiA zapewnia, że nie będzie opóźnień

GDDKiA poinformowała natomiast PAP, że pismo od firm wpłynęło w poniedziałek, a rozmowy z wykonawcami odbyły się w piątek 8 kwietnia. Rzeczniczka opolskiego oddziału Agata Andruszewska podkreśliła, że umowy w większości mają zapisy waloryzacyjne. 

GDDKiA według słów Andruszewskiej przedstawiło przedsiębiorstwom budowlanym możliwość zmiany zapisów kontraktu zgodnie z obowiązującymi przepisami. Dodała, że już niemal miesiąc temu Dyrekcja apelowała o rzetelną dokumentację w sprawie kosztów realizacji inwestycji

Andruszewska poinformowała, że GDDKiA uważa, że zakontraktowane prace nie będą opóźnione w związku z protestem. 

Zawarte umowy nie przewidują "wstrzymania wykonywania prac bitumicznych", stąd nie jest to działanie kontraktowe. Jesteśmy na bieżąco w kontakcie z poszczególnymi wykonawcami w celu wypracowania dobrych, zgodnych z obowiązującym prawem rozwiązań, na których nam wszystkim zależy

- przekazała rzeczniczka opolskiego GDDKiA

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: