Michaił Fridman to jeden z najbogatszych ludzi w Rosji i pierwszy rosyjski biznesmen, który otwarcie wypowiedział się przeciwko inwazji Władimira Putina na Ukrainę. Rosyjski oligarcha potępił agresję Putina, ale jako prominentny obywatel kraju, który napadał na sąsiada, musi mierzyć się z sankcjami nałożonymi przez Unię Europejską i Wielką Brytanię - chodzi np. zakaz podróżowania czy zamrożenie konta oraz majątku. Teraz bogacz ma kolejny problem.
Cypryjskie prawo daje możliwość uzyskania europejskiego paszportu w zamian za 2 miliony euro inwestycji. Z tego zapisu korzystają zarówno Rosjanie, jak i Chińczycy. Dlatego w cypryjskich bankach leży ok. 31 mld dolarów należących do Rosjan. Dodatkowo korzystne zapisy o unikaniu podwójnego opodatkowania przyciągają Rosjan na wyspę. Wśród nich prawdopodobnie był Michaił Fridman, który jak się okazało, miał papiery wartościowe cypryjskich spółek, o wartości 12,4 mld hrywien (420 mln dolarów).
Przechowywane były one w Ukrainie, ale jak podaje Reuters, zostały w poniedziałek skonfiskowane przez ukraiński sąd. Umożliwiły to europejskie sankcje, którymi został objęty oligarcha. Przed wybuchem wojny, wartość jego majątku wynosiła ok. 14 mld dolarów. Obecnie jest to ok. 10 mld dolarów, ale tylko "na papierze", gdyż został praktycznie bez gotówki, na co skarżył się w wywiadzie dla Bloomberg.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina
To nie jedyna strata, jakiej doświadczył Fridman w ostatnim czasie. W zeszłym miesiącu Amsterdam Trade Bank, filia rosyjskiego Alfa Banku, ogłosił upadłość. Bank miał około 23 tys. klientów. Jednym z jego głównych udziałowców był właśnie oligarcha Michaił Fridman.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl