Inflacja w maju, według wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego, osiągnęła - w ujęciu rocznym - poziom 13,9 proc. (w ujęciu miesięcznym ceny wzrosły o 1,7 proc.). Jest to najwyższy odczyt od 24 lat. Tempo utraty wartości pieniądza wysokie było także w kwietniu - w ujęciu rocznym wzrost cen wyniósł wtedy 12,4 proc.
Eksperci odczyt inflacji uznają za wysoki, prognozują też reakcję ze strony Rady Polityki Pieniężnej. "Inflacja CPI w maju wzrosła do 13,9 proc. r/r z 12,4 proc. r/r w kwietniu (przedział prognoz rynkowych: 12,9-14,2 proc.; PKO: 14,0 proc.). Największy wkład do wzrostu inflacji miały ceny żywności i paliw" - piszą analitycy PKO Research. Ich zdaniem inflacja może dalej rosnąć. "To jeszcze nie jest szczyt. RPP może zareagować kolejną, dużą podwyżką stóp (75-100pb)" - napisali.
Analitycy mBank Research wskazują na skok cen paliw. "Inflacja CPI (flash) w maju wzrosła z 12,4 proc. do 13,9 proc. Żywność nisko, tak jak miało być (+1,3 proc. m/m), bardzo wysoko energia (+3,4 proc.), paliwa (+5 proc. m/m). Inflacja bazowa przyspieszyła z 7,7 proc. do 8,5 proc. Naszą niską prognozę pogrążyły nośniki energii" - piszą.
Do wysokiej inflacji odnieśli się też analitycy banku ING. "Dane o inflacji pokazują niestety piąty miesiąc z rzędu wzrostu inflacji bazowej ponad 1 proc. m/m (tym razem 1,2-1,3 proc. ), w ujęciu r/r bazowa już 8,7 proc. r/r. To bardzo niepokojący sygnał, inflacja zewnętrzna wkrótce trochę osłabnie, zostaje ta groźniejsza, wewnętrzna" - stwierdzili w swoim komentarzu.
Andrzej Domański, ekonomista, analityk rynków finansowych, zastępca dyrektora Instytutu Obywatelskiego, również przewiduje dalszy wzrost stóp procentowych. "RPP będzie nadal podnosić stopy procentowe. Cel dla stopy referencyjnej - 7,75 proc. Już wkrótce bardzo wyraźne spowolnienie konsumpcji gospodarstw domowych".
Robert Gwiazdowski, ekspert w dziedzinie podatków w Centrum im. Adama Smitha, w swoim komentarzu wbija szpilkę rządowi. "Sensacja! Od drukowania pieniędzy zrobiła się inflacja. Ale kto mógł się spodziewać, że ciemny lud, zamiast kupować więcej akcji, obligacji i bitcoinów (i wtedy byłaby hossa), będzie kupował kartofle" - napisał.
Dr Sławomir Dudek zwraca uwagę na nietypowy jak na maj odczyt. "W maju zazwyczaj ceny nie zmieniały się istotnie w porównaniu do kwietnia. Teraz wzrost cen wyniósł 1.7 proc. m/m. Najwyżej od ponad ćwierćwiecza. Jeżeli ten trend z początku lat 90-tych się utrzyma to 15 proc. r/r przebijemy już w czerwcu." - napisał.
Premier Mateusz Morawiecki podkreśla, że wysoka inflacja to głównie efekt toczącej się wojny. "To jest druga wielka broń Putina - putinflacja. Inflacja, poprzez którą chce zniszczyć normalny rozwój gospodarczy i odbudowę gospodarczą po pandemii" - stwierdził szef rządu jeszcze w kwietniu.
Czy sytuacja wojenna jest jedynym powodem wzrostu inflacji? Dr Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR, w rozmowie z Gazeta.pl przyznaje, że słowo "putinflacja" nie oddaje kompletnego obrazu sytuacji. Jego zdaniem powodów utraty wartości pieniądze jest więcej. - Premier używa słowa "putinflacja", a ja proponuję inne. "Mateoflacja", bo rząd dolewa benzyny do ognia inflacji, m.in. zwiększając wydatki socjalne. Za co odpowiada za to premier Morawiecki. "Glapinflacja" - bo inflacja to również efekt braku wiarygodności prezesa NBP, spóźnionych decyzji, upolitycznienia, "drukinflacja", bo NBP wciąż drukuje pusty pieniądz - wylicza ekspert.
Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl