Jak podaje TVN24 Biznes, niektórzy turyści z Polski, którzy wybrali się na zagraniczne wakacje z biurem podróży Itaka mają problem z powrotem do kraju. Wszystko przez to, że jeden z przewoźników, który miał podpisaną umowę z biurem, odmówił wysłania jednej maszyny. Z tego powodu zaburzona została cała siatka połączeń lotniczych na Wyspy Kanaryjskie, a także do Grecji, Tunezji czy Hiszpanii.
Jak się okazuje, część klientów wróciła do kraju jeszcze w sobotę 25 czerwca. Kolejni turyści pojawią się w Polsce także w niedzielę. - To jest sytuacja bardzo dynamiczna - powiedział w rozmowie z portalem wiceprezes biura podróży Itaka.
Piotr Henicz przekonuje, że "zdecydowana większość" z kilkuset turystów, którzy utknęli na wakacjach za granicą, wróci do Polski najpóźniej we wtorek 28 czerwca. - Możliwe jest, że pojedyncze osoby wrócą w środę, ale zdecydowana większość osób dotkniętych tymi zmianami wróci najpóźniej we wtorek - zaznaczył wiceprezes biura podróży.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
- Mówimy o pięciu rejsach. Kilkaset osób musimy poukładać w samoloty rejsowe, rozkładowe, niskokosztowe, innych biur podróży i nasze, latające do innych portów w inne dni. Tych operacji jest grubo ponad 100 - podkreślił Henicz. Turyści, którym odwołano powrót do Polski są pod opieką rezydentów. Mają także zapewnione zakwaterowanie do czasu wyznaczenia lotu powrotnego. Biuro podróży oferuje też klientom zmianę rezerwacji lub zwrot pieniędzy.