Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński spotkał się w niedzielę 26 czerwca z mieszkańcami Grudziądza (woj. kujawsko-pomorskie). Mówił między innymi o spełnianiu obietnic z kampanii wyborczej oraz wiarygodności w polityce. Szef PiS zamierza do końca roku odwiedzić każdy z niedawno utworzonych 94 okręgów partyjnych. W niedzielę Jarosław Kaczyński udał się także na spotkanie z mieszkańcami Inowrocławia.
Lider PiS przypomniał, że jego partia zapowiedziała realizację polityki społecznej, bezpieczeństwa, kulturalnej, zdrowotnej i wobec wsi. Zaznaczył, że wszystkie te elementy, w różnym stopniu zostały zrealizowane. - Myśmy powiedzieli przede wszystkim, że w Polsce można, bo przedtem było hasło: nie można, nie ma pieniędzy, nie ma możliwości, każdy musi sobie dawać radę sam. Myśmy powiedzieli, że można zdobyć pieniądze, że Polska jest [...] okradana na wielką skalę, że trzeba z tym skończyć i zrobiliśmy to - oświadczył prezes PiS.
Jarosław Kaczyński mówił, że rząd Prawa i Sprawiedliwości "ukrócił gigantyczne złodziejstwo i kasa (państwowa) została napełniona". Zaznaczał, że dzięki tym działaniom możliwa była realizacja programu Rodzina 500 plus i jego rozszerzenie oraz wiele innych programów społecznych. - W ciągu tych lat naszej władzy wydaliśmy na to już przeszło 200 miliardów złotych. W tym roku na te cele idzie już przeszło 60 miliardów złotych. Oczywiście zaczynaliśmy od sum dużo mniejszych, ale w tej chwili jest to już taka naprawdę wielka imponująca suma. Oczywiście to nie obejmuje wydatków na emeryturę, to nie obejmuje wydatków na służbę zdrowia, bo to są wydatki jeszcze dużo, dużo większe - wskazał Jarosław Kaczyński.
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących polityki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Podczas niedzielnej wizyty w Grudziądzu prezes PiS wypowiedział się także na temat inflacji. - Nie twierdzę, że nasze działania nie wpłynęły na inflację, ale co najwyżej na pierwsze 3-4 proc. i to przez tarcze covidowe - przyznał, podkreślając, że za resztę odpowiada "putinflacja". W podobnym tonie wypowiadał się także niedawno premier Mateusz Morawiecki, który podkreślał, że "dziś walczymy z putinfalcją".
Zdaniem ekspertów, choć drożejące surowce energetyczne i paliwa rzeczywiście przyczyniają się do wzrostu inflacji w znacznym stopniu, to nie są jedynym powodem utraty wartości pieniądza. - Wysoka inflacja jest spowodowana błędami polityki fiskalnej rządu i monetarnej Narodowego Banku Polskiego - oceniał w rozmowie z Gazeta.pl prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Jego zdaniem "putinflacja" odpowiada w 41. proc. za inflacje, pozostałe 59 proc. wynikają natomiast z czynników wewnętrznych.
Więcej na ten temat w poniższym artykule: