Rada Polityki Pieniężnej podczas czwartkowego posiedzenia podjęła decyzję o podniesieniu głównej stopy procentowej NBP o 50 punktów bazowych do poziomu 6,50 proc. To już dziesiąta podwyżka stóp procentowych z rzędu.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak zauważają eksperci ING Banku Śląskiego, dzisiejsza podwyżka stóp, która jest niższa od oczekiwań, będzie oznaczać osłabienie złotego. "Euro wobec złotego jest blisko szczytów z szoku wojennego, 5 zł za 1 euro bardzo realne, ale wiele zależy od jutrzejszej konferencji, powtórka bardzo łagodnej retoryki z czerwca będzie negatywna dla złotówki" - czytamy.
"Uważam, że to bardzo rozważna decyzja RPP. Jeśli złoty będzie trwale pod nadmierną presją, z negatywnymi implikacjami dla średnioterminowych perspektyw inflacji, będzie jeszcze możliwość zareagować. Reakcja na zagrożenie recesją byłaby dużo trudniejsza" - komentuje ekonomista PKO BP Piotr Bujak.
Według analityka rynków finansowych Andrzeja Domańskiego podwyżka stóp o 50 pb nie pomoże polskiej walucie. "Mało. Rynek oczekiwał 75 pb. Naszej walucie to raczej nie pomoże" - ocenił na Twitterze.
"Prezes Glapiński i RPP, w trosce o koszty obsługi zadłużenia i ze strachu przed oburzeniem kredytobiorców, podnieśli stopy procentowe nieco niżej, niż oczekiwali analitycy. Oznacza to dalsze osłabianie złotego i wzrost inflacji" - zauważa Marek Sawicki, poseł na Sejm RP (PSL).
Finansista Michał Przybylak podkreśla, że "tej podwyżki nie musiałoby już być, gdyby rząd na początku roku zmniejszył wydatki na kredyt i pilnie uzyskał środki z KPO. Kolejne podwyżki rat waszych kredytów obciążają już tylko PiS".
"Teraz kredytobiorcy z 'optymizmem' zaciskają zęby jak radzi prezydent" - komentuje poseł na Sejm RP, prawnik i członek PO Cezary Grabarczyk.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina