Kiedy cykl podwyżek stóp procentowych dobiegnie końca? RPP milczy. "Być może to ukłon w kierunku złotego"

"Nie można wykluczyć, że dzisiejszy ruch okaże się ostatnim. W komunikacie po posiedzeniu próżno szukać takich deklaracji. Być może to ukłon w kierunku złotego, który ostatnio znajdował się w poważnych tarapatach" - komentuje decyzję RPP Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl. Analityk ocenia, że bardziej zdecydowana podwyżka mogłaby pełnić rolę "parasola ochronnego" dla złotego.

Rada Polityki Pieniężnej podjęła na czwartkowym posiedzeniu decyzję o podniesieniu głównej stopy procentowej NBP o 50 punktów bazowych. To oznacza, że od piątku 7 lipca główna stopa procentowa będzie wynosić już 6,50 proc. To dziesiąta podwyżka stóp procentowych z rzędu.

Więcej informacji gospodarczych przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

RPP podniosła stopy procentowe. Ekspert: Złoty pozostaje bez wydatnego wsparcia polityki pieniężnej

"Władze monetarne miały twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony inflacja jest najwyższa od ćwierćwiecza i nikt nie zaryzykuje tezy, że jej szczyt już minął. Z drugiej strony, zmalało nieco ryzyko utrwalenia się silnej presji cenowej: gospodarka jest w trakcie ostrego hamowania, na rynkach finansowych rządzi strach przed recesją w Europie, a duża część surowców, w tym ropa naftowa, wyraźnie tanieje. Najwyraźniej przeważył ten drugi czynnik" - skomentował decyzję RPP Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Ekspert uważa, że zbliżamy się już do końca cyklu podwyżek stóp procentowych. "Nie można wręcz wykluczyć, że dzisiejszy ruch okaże się ostatnim. W komunikacie po posiedzeniu próżno jednak szukać takich deklaracji. Być może jest to ukłon w kierunku złotego, który ostatnio znajdował się w poważnych tarapatach" - ocenia Sawicki w komunikacie przesłanym Gazecie.pl.

Analityk zauważa, że dolar w ciągu dwóch tygodni podrożał o przeszło 7 proc. Obecnie (w czwartek o godz. 18:35) za dolara należy zapłacić 4,70 zł. Euro już blisko 4,80 zł, frank szwajcarski 4,84 zł, a funt szterling poszybował do 5,65 zł.

Bardziej zdecydowana podwyżka, np. trzeci kolejny ruch o 75 pb, mógłby pełnić rolę parasola ochronnego dla naszej waluty, ograniczającego jej wrażliwość na zewnętrzne przetasowania. W tej chwili przez rynki przechodzi tsunami, a złoty pozostaje bez wydatnego wsparcia polityki pieniężnej. W takich warunkach nie można liczyć na jego umocnienie. Więcej światła na zamiary władz monetarnych powinna rzucić zaplanowana na 15:00 w piątek konferencja prasowa prezesa NBP. Sytuację polskiej waluty ratuje jedynie brak deklaracji, że cykl dobiegł końca

- podkreśla Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.

Serwis Cinkciarz.pl przewiduje, że w szerszym horyzoncie złoty powinien być nieco mocniejszy. "Na koniec września za euro zapłacimy około 4,60 zł, ale dopóki inwestorami rządzi strach, to trudno oczekiwać, by złoty przyciągał kapitał. Cezurą może stać się minięcie przez inflację szczytu lub złagodzenie tonu przez Rezerwę Federalną, która przoduje w zdecydowanej walce z inflacją w gronie najważniejszych banków centralnych" - czytamy w prognozie.

Rosną stopy procentowe, a wraz z nimi raty kredytów. Ekspert wskazuje, na jakim poziomie może zakończyć się cykl podwyżek

Analitycy Cinkciarz.pl oceniają, że z punktu widzenia kredytobiorców okres najgwałtowniejszego wzrostu rat kredytów dobiegł końca. "Wskaźniki WIBOR 3M i 6M, będące punktem odniesienia do wyliczania ich oprocentowania, z wyprzedzeniem odzwierciedlają kroki banku centralnego i najmocniej podnosiły się wiosną. W ostatnim miesiącu ścieżka ich wzrostu miała już zdecydowanie mniej stromy przebieg, ale najważniejsze dla budżetów gospodarstw domowych stawki przekroczyły 7 proc." - czytamy. W komunikacie podkreślono również, że jeśli cykl będzie kontynuowany również po wakacjach, to jednorazowa skala podwyżek "zdecydowanie" nie powinna przekraczać 50 punktów bazowych.

Spodziewamy się, że cykl podwyżek może zakończyć się na pułapie około 7,5 proc. Oznacza to, że w przypadku rodziny, której pozostało 300 tys. zł do spłaty w okresie 20 lat, rata do końca roku nie powinna dodatkowo podnieść się więcej niż o 200 zł. Oczywiście dla gospodarstw domowych jest to łyżka miodu w beczce dziegciu, gdyż raty części kredytów w ostatnim roku uległy nawet podwojeniu. Ich wzrost jest szczególnie jaskrawy w przypadku nowych zobowiązań. Rata kredytu na 500 tys. z okresem spłaty 30 lat przed rokiem nie przekraczała 2000 zł, w tym zbliża się do 4500 zł

- podsumowuje analityk Cinkciarz.pl.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Zobacz wideo Dlaczego ceny rosną?
Więcej o: