Podczas nocnego głosowania w Bundestagu przepadł wniosek grupy niemieckich parlamentarzystów, którzy chcieli szybkiego przekazania Ukrainie 200 transporterów opancerzonych. Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht jeszcze przed głosowaniem zapowiedziała w rozmowie z DPA, że zgody na wysyłkę sprzętu raczej nie będzie.
- Wspieramy Ukrainę wszystkim, co jest możliwe i odpowiedzialne. Ale musimy zagwarantować zdolność obronną Niemiec - stwierdziła cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Z trybuny sejmowej użyła jeszcze mocniejszych słów. - To, że chcecie splądrować Bundeswehrę w tych czasach jest nieodpowiedzialne - stwierdziła.
Florian Hahn, polityk CDU/CSU odpowiedzialny za obronność, w rozmowie z dziennikiem "Bild" mówił o znaczeniu głosowania. - Zadajemy posłom pytanie. "Czy chcemy pomóc Ukrainie w jej walce o wolność, czy nie?" - stwierdził. Jego zdaniem dostarczenie 200 transporterów zmieniłoby sytuację na froncie w Donbasie. - Sytuacja na miejscu jest w ostatnich dniach i tygodniach tak krytyczna, że nie możemy się wahać - stwierdził.
Decyzja Bundestagu kłóci się z zapewniali kanclerza Olafa Scholza. - Będziemy dozbrajać Ukrainę tak długo, jak będzie trzeba - mówił pod koniec czerwca, podczas szczytu NATO, który odbył się w Madrycie kanclerz.
Niemiecki kanclerz podkreślał wówczas, że Rosja prowadzi na Ukrainie brutalną wojnę, dlatego Zachód ma obowiązek wspierać Ukraińców i dostarczać im broń. "Przesłanie jest jasne: będziemy nadal to robić, tak długo, jak będzie to konieczne, by Ukraina mogła się bronić" - dodał.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl