Unia Europejska po raz kolejny jednoczy się, by uderzyć w rosyjską gospodarkę, która napędza wojenną machinę Władimira Putina. Dotychczas kraje UE przyjęły sześć pakietów sankcyjnych, które doprowadziły do tego, że rosyjski budżet na przyszły rok został okrojony o ponad 2 proc. względem wcześniej zatwierdzonych planów. Zdaniem "The Telegraph" to pierwsze oznaki, że sankcje na Rosję działają.
UE przewiduje zatwierdzenie siódmego pakietu sankcji do końca lipca. W nowym pakiecie ma znaleźć się zapis zakazujący importu złota z Rosji. Restrykcjami zostaną objęte także kolejne produkty wysokiej technologii. "Chodzi o synchronizację listy z amerykańskimi restrykcjami" - powiedział jeden z dyplomatów. Usunięte mają być również luki z poprzednich pakietów.
Ponadto na czarną listę osób objętych sankcjami ma być wpisanych kolejne 50 osób. - Dominująca kategoria to członkowie rodzin rosyjskich oligarchów i przedstawicieli władz na Kremlu - powiedział jeden z unijnych dyplomatów.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Polska ponowiła swoją propozycję nałożenia ceł na import rosyjskiej ropy, płynącej rurociągiem Przyjaźń, który został wyłączony spod sankcji, a z którego korzystają Węgry, Czechy i Słowacja. Zdaniem Polski to zakłóca konkurencję na unijnym rynku, bo trzy kraje, w przeciwieństwie do pozostałych, mają dostęp do tańszej ropy.
Ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś, poproszony o komentarz potwierdził, że Warszawa ponowiła żądanie. Polską propozycję w tej sprawie popierają kraje bałtyckie i skandynawskie oraz Holandia. Nieoficjalnie wiadomo, że Komisja Europejska jest gotowa poprzeć ten postulat.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Na liście sankcji zabraknie jednak embarga na import gazu z Rosji, co od dawna było postulatem Polski i krajów bałtyckich i skandynawskich. Lipcowy pakiet sankcji ma być bowiem jedynie przygotowaniem do poważniejszych restrykcji w sierpniu.
Pakiet zostanie zaprezentowany przez KE w piątek, a 18 lipca ma zostać omówiony przez ministrów spraw zagranicznych państw UE. Później będzie mógł zostać przyjęty przez ambasadorów państw członkowskich UE.