Unijni dyplomaci, z którymi rozmawiała brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka podkreślają, że jest presja na Komisję, by przedstawiła szczegóły, oraz na państwa członkowskie, by uzgodniły pakiet jeszcze przed wakacjami w unijnych instytucjach, które rozpoczynają się w sierpniu.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Tym razem na celowniku ma być złoto z Rosji. Prace nad objęciem unijnymi sankcjami rosyjskiego kruszcu zaczęły się kilka tygodni dni temu, ale po decyzji grupy G7 w ubiegłym tygodniu presja na Wspólnotę wzrosła. I choć nie brak głosów, że będzie to ruch symboliczny, bo Rosja ma ogromne rezerwy i eksportuje głównie na wschód, będzie to kolejne uderzenie w potęgę surowcową Moskwy.
Ponadto wśród propozycji jest rozszerzenie czarnej listy z zamrożonymi aktywami w Europie. - Dominująca kategoria to członkowie rodzin rosyjskich oligarchów i przedstawicieli władz na Kremlu, w sumie kilkadziesiąt osób - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej jeden z unijnych dyplomatów. Siódmy pakiet ma się koncentrować także na usunięciu luk z poprzednich restrykcji. Natomiast brak woli wśród unijnych krajów, by wpisać do niego embargo na rosyjski gaz. Decyzje w sprawie siódmego pakietu sankcji wobec Rosji mogą zapaść jeszcze w tym miesiącu.
Przy okazji dyskusji o sankcjach Polska zgłosiła wniosek o nałożenie ceł na import rosyjskiej ropy płynącej rurociągiem Przyjaźń. Korzystają z niej Węgry, Czechy i Słowacja, które zostały czasowo wyłączone z sankcji. Zdaniem Polski to zakłóca konkurencję na unijnym rynku, bo trzy kraje, w przeciwieństwie do pozostałych, mają dostęp do tańszej ropy.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina