W weekend sieci pojawiło się nagranie, na którym Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego, rozmawiał z działaczką Agrounii, organizacji rolniczej.
Kobieta poprosiła o rozmowę podczas spaceru na molo w Sopocie. - Może mi pan powiedzieć, jak my, młodzi ludzie, mamy żyć? - zapytała. - Ja mam dwa etaty, firmę, kredyty idą 100 proc. do góry - dodała kobieta, nawiązując do podwyżek stóp procentowych.
I tu ważne zastrzeżenie. Adam Glapiński mówił o stopach, w tej części wypowiedzi miał jednak zapewne na myśli inflację (stopę inflacji), nie stopy procentowe. - W lecie będą najwyższe stopy, koło 16 proc. - według tego co można przewidzieć. Do września pewnie. Potem zaczną lekko spadać. I na koniec roku będą już jednocyfrowe - stwierdził.
Obecnie inflacja wynosi 15,5 proc. - to najnowszy odczyt GUS za czerwiec.
Prezes Glapiński mówił też o stopach procentowych NBP. - Wzięła pani [kredyt - red.] w najniższym możliwym okresie, stopa procentowa [wynosiła red.] 0,1 - tłumaczył. Wraz z żoną, która intensywnie uczestniczyła w dyskusji, oświadczył, że aktualne stopy uznać trzeba za normalne, a najniższe w historii były przez 1,5 roku.
Szef Narodowego Banku Polskiego powiedział jednak coś jeszcze. - W tej chwili mamy najwyższe stopy procentowe i najwyższą inflację 15,5 proc. Kobieta nagrywająca rozmowę spytała go o inflację. - Czyli nie będzie większej? [w domyśle inflacji]. Prezes Glapiński odpowiedział jednak mówiąc nie o inflacji, a o ewentualnej podwyżce stóp.
- Jeśli będzie to jedna. 0,25 - stwierdził.
W całej sprawie podkreślić jeden fakt. Nie wiadomo, czy Adam Glapiński miał świadomość, że jest nagrywany oraz czy wiedział, że jego wypowiedź zostanie upubliczniona.
Czy ostatnia z wypowiedzi może zostać uznana za wyjawienie przyszłej decyzji RPP, która na posiedzeniu decyzyjnym zbiera się dopiero we wrześniu?
Piotr Kuczyński, analityk finansowy z Domu Inwestycyjnego Xelion w rozmowie z Gazeta.pl odniósł się do momentu nagrania, w którym szef NBP ocenia, ile będą jego zdaniem wynosić stopy procentowe.
- Prezes NBP, Adam Glapiński, zdecydowanie nie powinien informować, nawet w prywatnej rozmowie, o ile wzrosną stopy procentowe. Z dwóch powodów. Po pierwsze nie wiem, czy miał prawo zapowiadać wrześniową podwyżkę stóp w tak zdecydowany sposób - stwierdził w komentarzu dla Next.gazeta.pl. - Na ten temat powinni wypowiadać się prawnicy. Są opinie, zgodnie z którymi prezes złamał prawo, co dałoby broń do ręki jego przeciwnikom - dodał.
Zdaniem Piotra Kuczyńskiego drugi powód, dla którego Adam Glapiński nie powinien wypowiadać się w kwestii stóp, jest bardziej oczywisty. - Decyzję podejmuje Rada Polityki Pieniężnej, czyli 10 osób w głosowaniu (obecnie osiem, bo PiS nie potrafi od marca powołać dwóch brakujących członków). Prezes jest tylko jednym z dziesięciu głosujących, a wiadomo, że obóz "jastrzębi" jest w RPP bardzo mocny. Tak więc prezes w żadnym wypadku nie mógł przewidzieć (chyba, że ma kryształową kulę) jaką decyzję podejmie Rada we wrześniu (w sierpniu posiedzenia nie ma) - ocenił ekspert. - Podsumowując: taka wypowiedź nie powinna mieć miejsca - podkreślił.
Krytycznie zachowanie Adama Glapińskiego ocenił też w rozmowie z Gazeta.pl Rafał Mundry, ekonomista.
- Wypowiedź prezesa NBP burzy całą politykę komunikacyjną Narodowego Banku Polskiego. Zdradzanie kolejnych ruchów RPP jest po prostu niedopuszczalne. To co najmniej niewłaściwe, jeśli nie skandaliczne. Nie zdradza się kolejnych ruchów nikomu, tym bardziej przypadkowo napotkanym osobom. Aż strach pomyśleć komu jeszcze i co prezes NBP opowiada. W sprawach stóp procentowych zarówno Adam Glapiński jak i Narodowy Bank Polski powinni wypowiadać się tylko w oficjalnych komunikatach i podczas oficjalnych konferencji - stwierdził ekspert.
- Z całej tej rozmowy można też odnieść skutek, że Adam Glapiński to miły, sympatyczny człowiek, taki "dobry wujek". Jednak to, co zrobił, nie przystaje do jego roli. Nie wiadomo, jak na te nieoficjalne zapowiedzi zareaguje rynek - dodał Rafał Mundry.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl.