Siły Powietrzne USA rozwijają swoje pociski supersoniczne już od dłuższego czasu, konkurując w pracach nad tego typu bronią z Rosją i Chinami, które rozwijają własne systemy. Teraz przeprowadziły drugą próbę pocisku HAWC, który ma być niezwykle precyzyjną i trudną do wychwycenia bronią.
Hypersonic Air-breathing Weapon Concept (HAWC), czyli program hipersonicznej broni napędzanej powietrzem rozwijają dla amerykańskiej agencji DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency) dwie prywatne firmy - Lockheed Martin i Raytheon Technologies.
Po raz pierwszy udaną próbą lotu prototypowego pocisku hipersonicznego (zbudowanego przez Raytheon Technologies) pochwalono się w połowie 2021 roku, a kolejny taki test wykonano w marcu br. Wtedy z sukcesem sprawdzono w powietrzu pocisk stworzony przez Lockheed Martin, ale informacje tę utrzymywano przez miesiąc w tajemnicy, aby nie powodować dodatkowego wzrostu napięcia na linii USA-Rosja.
Teraz - jak donosi Reuters - Pentagon pochwalił się już trzecim udanym testem pocisku typu HAWC, tym razem opracowanego przez firmę Raytheon. Był to zarazem drugi (i jednocześnie drugi udany) test konstrukcji Raytheon, który walczy o przyznanie kontaktu na budowę pocisków HAWC z koncernem Lockheed Martin (jeden lot udany i jeden nieudany).
Pocisk wynoszony jest w powietrze przez samolot, a kilka sekund po uwolnieniu odpala własny silnik scramjet (opracowany przez Northrop Grumman), który rozpędza go do prędkości Mach 5, czyli pięciokrotnie wyższej od prędkości dźwięku w powietrzu (6125 km/h). Pocisk HAWC napędzany jest przez silnik odrzutowy (działa na zasadzie odrzutu powietrza), dlatego może działać jedynie w ziemskiej atmosferze. W ramach dotychczasowych testów pociski HAWC przelatywały dystans kilkuset kilometrów na wysokości nieco ponad 18 km n.p.m.
Główną siłą broni hipersonicznej - w której tworzeniu ścigają się teraz główne potęgi militarne - jest możliwość szybkiego atakowania bardzo odległych celów. Teoretycznie przebycie dystansu 6000 km przy prędkości równej Mach 5 zajęłoby pociskowi niespełna godzinę. Co więcej, dzięki dużej prędkości i wysokiemu pułapowi lotu, pociski są trudne do namierzenia i mają być poza zasięgiem wszystkich dzisiejszych systemów obrony przeciwlotniczej.
Amerykańskie HAWC mają być pociskami manewrującymi i zapewniać niezwykłą (choć nie wiadomo, jaką konkretnie) precyzję uderzenia. Do niszczenia celów będą wykorzystywać własną energię kinetyczną, zamiast głowicy bojowej.