Magdalena Rzeczkowska, ministerka finansów, na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" odniosła się do najnowszego projektu rządu. Chodzi o wakacje kredytowe, które umożliwiają części kredytobiorców przełożenie zapłaty kilku rat na koniec okresu kredytowania. W praktyce oznacza to, że należności nie trzeba płacić nawet przez osiem miesięcy - o tyle też wydłuży się czas spłaty kredytu. Ustawa wchodzi w życie 29 lipca.
Szefowa resortu finansów podkreśla, by decyzję o skorzystaniu z pomysłu rządu przemyśleć. - Ja zachęcam do tego, by decyzję podejmować rozważnie. Pamiętajmy o tym, że to tylko "urlop" od rat. Sam kredyt w pełnej kwocie, zaciągnięty na określonych warunkach - zazwyczaj ze zmiennym oprocentowaniem - trzeba będzie spłacić, tylko później - wyjaśnia.
Każdy musi zdecydować, czy rzeczywiście sytuacja, w której się znalazł - czyli zdecydowany wzrost raty w stosunku do osiąganych dochodów - wymaga skorzystania z wakacji kredytowych, czy może raczej dalszego spłacania tego zobowiązania. Nie wiadomo przecież, jak dalej potoczą się losy kredytu, często zaciągniętego na wiele lat.
- podkreśla Rzeczkowska.
Przedstawicielka resortu finansów odniosła się też do braku kryteriów finansowych. Z wakacji skorzystać mogą bowiem nawet osoby o bardzo wysokich dochodach.
- Mamy wysoką inflację, wyższe stopy procentowe, wyższy koszt kredytów czy utrzymania, a w dużej mierze to wszystko to efekt wojny w Ukrainie. W tej sytuacji obowiązkiem rządu jest wspieranie obywateli i wzięcie części tego inflacyjnego ryzyka na siebie - stwierdziła ministerka.
Dziennik zapytał też szefową resortu finansów, dlaczego z jednej strony próbuje dokręcać bankom śrubę - mówiąc o konieczności podwyższenia oprocentowania depozytów, a z drugiej zmusza je do tworzenia dodatkowych rezerw - z uwagi na wprowadzenie właśnie wakacji kredytowych.
- Musimy patrzeć na potrzebę solidarności w tym trudnym czasie. Sektor bankowy jest jednym z takich, które powinny brać to pod uwagę. Sytuacja zresztą nie jest taka zła, bo oprocentowania depozytów zaczęły rosnąć - stwierdziła ministerka.
Odniosła się też do kwestii ryzyka przerzucenia kosztów wakacji kredytowych - a te sięgają, wedle szacunków ekonomistów, ok. 20 mld zł - na klientów. - Banki prowadzą w tym zakresie własną politykę i my jako rząd nie mamy na to wpływu, co najwyżej krajowy regulator. Nie zapominajmy też, że banki konkurują między sobą i wiedzą, że powinny dbać o klientów - stwierdziła Rzeczkowska.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl