Nie będzie chleba po 10 zł na jesieni
- zapowiada w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Mówi jednak, że "mogą być ruchy cenowe rzędu 20-30 proc.". Wszystko zależy m.in. od zbiorów czy losów wojny w Ukrainie.
Wzrost cen chleba o 20-30 proc. i tak byłby olbrzymią podwyżką. Zgodnie z danymi GUS, w czerwcu pieczywo było o ponad 28 proc. droższe niż rok temu, a o ponad 17 proc. droższe niż w grudniu 2021 r. Teraz - zgodnie ze słowami ministra rolnictwa - tego rzędu skok może nastąpić tylko w kilka miesięcy do jesieni, a nie w pół roku czy rok.
Kowalczyk zapowiada także, że tempo wzrostów mięsa "już nie będzie takie, jak do tej pory". Według danych GUS, przez ostatnie pół roku podrożało ono o ok. 16 proc., ale np. drób aż o jedną trzecią. O "stabilizacji na rynku" szef resortu rolnictwa mówi także w kwestii cen owoców i warzyw.
Dobry rząd ma zdolność zapewnienia ludziom chleba dobrego i taniego, a nie za 10 zł, nawet 30 zł
- mówił na początku lipca przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk na konwencji w Radomiu.
Kowalczyk nazywa wypowiedzi Tuska "bzdurami".
Jeśli słyszę premiera Tuska, który z jednej strony twierdzi, że zalewa nas zboże [z Ukrainy - red.], a z drugiej strony straszy, że chleb będzie po 10 zł albo i drożej, to gdzie tu jest logika? Apeluję więc, by takich bzdur nie opowiadał
- mówi minister rolnictwa.
Przekonuje, że "żadne zboże z Ukrainy nas nie zalało".
Fakty są takie, że do końca czerwca przyjechało do nas 640 tys. ton ukraińskiego zboża. W tym czasie z Polski wywieźliśmy 1,4 mln ton, czyli ponad dwa razy więcej. Mało tego, z Ukrainy przyjechała do nas głównie - w 98 proc. - kukurydza
- wyjaśnia Kowalczyk. Zapowiada też, że w przyszłości zboże z Ukrainy także nie "zaleje" Polski ze względu na przepustowość granic. Surowiec, który trafi do Polski, ma być reeksportowany m.in. do krajów Afryki Północnej.
Minister rolnictwa w rozmowie z "DGP" zapowiedział także nowelizację rozporządzenia o stopniach zasilania w energię.
Przemysł przetwórczy, rolno-spożywczy, któremu zamknięcie dostaw energii groziłoby zmarnowaniem żywności, będzie uwzględniony na liście priorytetowej, czyli chroniony przed zmniejszeniem zasilania czy odcięciem prądu
- obiecuje Kowalczyk.