We wtorek około godziny 17 polskiego czasu do Tajwanu przyleciała amerykańska delegacja z Nancy Pelosi, spikerką Izby Reprezentantów na czele. Na wieść o wizycie Pelosi chińskie władze ostrzegły Stany Zjednoczone i poderwały samoloty bojowe. Chiny nie uznają niepodległości Tajwanu i reagują tak na każdy międzynarodowy gest przyjaźni w stosunku do wyspy. Napięta sytuacja i niepewności doprowadziły do tąpnięcia na giełdzie.
- We wtorek obserwujemy większą awersję do ryzyka, ponieważ podróż Nancy Pelosi na Tajwan generuje wiele niepokojących nagłówków w czasie napiętych relacji między USA a Chinami. Groźby ze strony Pekinu zaledwie kilka godzin przed spodziewanym przybyciem Pelosi sprawiły, że inwestorzy są bardzo nerwowi - powiedział Craig Erlam, starszy analityk rynku w Oanda w rozmowie z "Forbes".
Po otwarci giełdy akcje Dow Jones Industrial Average spadł o 0,9 proc. (czyli o prawie 300 punktów) S&P 500 stracił 0,6 proc., a Nasdaq Composite - 0,5 proc. Jeszcze wyraźniej spadły chińskie akcje. Indeks Shanghai Composite i indeks Hang Seng w Hong Kongu odnotował stratę ponad 2 proc., a Baidu i NetEase spadły o nawet 4 proc. - przytacza dane "Forbes".
Wyraźnie spadły notowania takich spółek technologicznych jak np. Nvidia i Micron Technology. Osłabiły się one kolejno o 1 proc. i 1,5 proc. Wynika to z tego, że Tajwan jest międzynarodowym ośrodkiem produkcji półprzewodników, dlatego na wieść o wizycie Nancy Pelosi spadły globalne akcje firm z nich korzystających. Money.pl wyjaśnia, że firma TSMC w Tajwanie produkuje około 90 proc. najbardziej skomplikowanych technologicznie chipów na świecie, w tym tych, które można znaleźć w iPhone'ach i innych produktach Apple.
Zwłaszcza Stany Zjednoczone są uzależnione od technologii produkowanych przez Tajwan. - Waszyngton obawia się, że Pekin może przejąć kontrolę nad produkcją półprzewodników na Tajwanie. Byłby to druzgocący cios dla amerykańskiej gospodarki i zdolności amerykańskiego wojska do wprowadzania na rynek swoich platform - mówił Martijn Rasser, były starszy oficer wywiadu i analityk Centralnej Agencji Wywiadowczej USA.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
"Jeśli nie będzie natychmiastowej reakcji ze strony Chin (na przyjazd Pelosi), będzie można zobaczyć, jak rynki pójdą w górę" - przewidują analitycy JPMorgan, cytowani przez "Forbes".
Zaraz po przylocie Pelosi do Tajpej wydała oświadczenie, które opublikowała w mediach społecznościowych.
"Wizyta naszej delegacji na Tajwanie jest wyrazem niezachwianego zaangażowania Ameryki we wspieranie dynamicznej tajwańskiej demokracji. Nasze rozmowy z kierownictwem Tajwanu potwierdzają wsparcie dla naszego partnera i promują nasze wspólne interesy, w tym rozwój wolnego i otwartego regionu Indo-Pacyfiku" - stwierdziła.