Rząd przygotowuje projekt ustawy, która ma wspierać gospodarstwa domowe ogrzewające domy innymi surowcami niż węgiel. Chodzi m.in. o pellet, olej opałowy czy gaz. Jak zapowiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki, dokument ma zostać przedstawiony najpóźniej w czwartek.
Pani minister Anna Moskwa przedstawiła go [na wtorkowej Radzie Ministrów - red.] w odniesieniu do różnych źródeł ciepła i różnych surowców energetycznych. To musi zostać opracowane w taki sposób, aby w najwyższym stopniu sprawiedliwie odzwierciedlać te zwyżki
- mówił Morawiecki. Rząd miał dyskutować m.in. o obniżce VAT na różne nośniki ciepła, choć ze słów premiera można wnioskować, że jeśli takie rozwiązanie w projekcie ustawy się znajdzie, to raczej jako część większego pakietu.
Jeżeli obniżymy VAT od wszystkich tych surowców, a względny wzrost cen był różny, to możemy znowu w sposób bardzo różny potraktować różne gospodarstwa domowe i dlatego pracujemy nad mechanizmem, który będzie starał się uwzględnić tych kilka zmiennych - nie tylko wzrost cen surowców, ale też inne parametry, które o tym zadecydują
- mówił premier. Koszt rozwiązania szacował na 10-12 mld zł.
Dziś np. pellet czy olej opałowy są objęte stawką VAT 23 proc. Gdyby została ona obniżona do 8 proc., to (przykładowa) cena tony pelletu z 2500 zł spadłaby do ok. 2200 zł, czyli o ok. 12 proc. Zakładając trzy tony pelletu potrzebne na zimę, daje to "oszczędność" rzędu ok. 900 zł. Ale "oszczędność" bierzemy w cudzysłów, bo jednak trudno o niej mówić w sytuacji, gdy w rok ceny poszły w górę o ponad 100 proc.
Oczywiście powyższe wyliczenia są mocno zgrubne. Przyjęliśmy obecną cenę tony pelletu 2500 zł, ale niestety często można natknąć się na jeszcze wyższą cenę (choć oczywiście zdarzają się i takie w granicach ok. 2300 zł). W kategoriach bajek albo przynajmniej opowieści prawdziwych łowców okazji należy traktować niedawno słowa premiera Morawieckiego o pellecie za 1600-1800 zł za tonę.
Zakładamy także oczywiście, że przedsiębiorcy nie wykorzystaliby ewentualnej obniżki VAT do podbicia swoich marż i rzeczywiście ceny spadłyby o tyle, ile powinny.
No i najważniejsze - o tym, co ostatecznie znalazło się w projekcie ustawy, przekonamy się w czwartek 4 sierpnia (a być może - zgodnie ze słowami premiera Morawieckiego - jeszcze w środę). Być może rozwiązania pójdą np. w kierunku dopłat, tak jak w przypadku dodatku węglowego 3 tys. zł.
Gdyby rząd rzeczywiście zdecydował się na obniżkę VAT np. na pellet, olej opałowy czy gaz, byłby to kolejny raz, gdy po jakimś czasie wraca do pomysłu... opozycji. Tak było w styczniu br., gdy Senat zaproponował poprawki do tarczy antyinflacyjnej 2.0, zakładające obniżkę VAT z 23 do 8 proc. m.in. na paliwa opałowe (olej, gaz).
Wówczas posłowie PiS - z premier Morawieckim na czele - zagłosowali przeciwko takiemu rozwiązaniu. Teraz, po ponad pół roku, jednak widzą potrzebę wsparcia polskich gospodarstw domowych w obniżeniu kosztów opału.