Gdańsk potrzebował owiec jako "żywych kosiarek" do skracania trawy w dzielnicy Olszynka nad Opływem Motławy, w ramach ekologicznego projektu "Opływ na wypasie". Gdańscy urzędnicy chcą w ten sposób ograniczyć używanie kosiarek spalinowych. 15 owiec od 6 sierpnia "kosi" trawę na terenie o powierzchni około 500 m kw., akcja ma trwać przez 3 miesiące.
Gdy Gdański Zarząd Dróg i Zieleni (GZDiZ) ogłosił postępowanie przetargowe, wpłynęły dwie oferty. Postępowanie wygrała spółka Kamiś z Przywidza (pow. gdański), która zaoferowała wykonanie zadania za ponad 147 tys. zł brutto - podaje gdańsk.pl, oficjalny portal miasta.
Jak ustaliło Radio ZET, owce, które zostały zaangażowane do skracania trawy, należą do Huberta Hagno, biznesowego wspólnika gdańskiego urzędnika z GZDiZ - Jerzego Wojciecha Burdyńskiego. Panowie mają firmę HB Soda Pomorze z siedzibą w Pomlewie, gm. Przywidz.
Co więcej, urzędnik ten, Jerzy Burdyński, odpowiadał za znalezienie wykonawcy "owczego" projektu i wyłonienie zwycięzcy w postępowaniu przetargowym. Jego wspólnik wypożyczył więc swoje owce firmie Kamiś z tej samej gminy. Kamiś stanęła do postępowania przetargowego i je wygrała. Firma z Kaszub zajmuje się na co dzień przygotowywaniem placów budowy oraz m.in. serwisem pojazdów.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Dzisiaj pracownik ten został zwolniony w trybie dyscyplinarnym. Ponadto dzisiaj, albo najpóźniej jutro, złożone zostanie też zawiadomienie do prokuratury o poświadczeniu nieprawdy w dokumentach urzędowych - poinformował w środę na konferencji prasowej Daniel Stenzel, rzecznik prezydentki Gdańska Aleksandry Dulkiewicz, cytowany przez portal gdańsk.pl.
Jak wyjaśnił, zwolniony urzędnik GZDiZ podpisał standardowe oświadczenie o tym, że jako osoba biorąca udział w przetargach i postępowaniach nie pozostaje z żadnym wykonawcą w takim stosunku prawnym lub faktycznym, który może budzić uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności jako urzędnika.
Miejscy radni PiS Andrzej Skiba i Przemysław Majewski skomentowali w środę doniesienia w sprawie "owczej afery". - Nie ma możliwości, by gdańskie władze, chociażby kierownictwo GZDiZ nie wiedziało, że ich pracownik prowadzi firmę, która uczestniczy w wielu przetargach - uważa Majewski.
- To nie jest jedyna 'czarna owca' w tym stadzie, problem jest znacznie większy. Mamy do czynienia z patologią, także od strony braku nadzoru władz Gdańska - dodał. Majewski zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciwko urzędnikowi. Będzie też wniosek do CBA o kontrolę Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.
- Trzeba skończyć ze strzyżeniem gdańszczan i skończyć z robieniem z nas baranów - skomentował Andrzej Skiba.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina