"Producenci żywności biją na ALARM! Wstrzymanie produkcji nawozów powoduje potężne problemy dla branży mięsnej. Bez szybkiego uruchomienia produkcji nawozów czeka nas ogromny kryzys, a straty wyniosą MILIARDY złotych! Politycy @pisorgpl słyszą, czy cały czas na urlopie?!" - napisał w sobotę na Twitterze lider PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz.
W niedzielę do jego wpisu odniósł się minister rolnictwa i rozwoju wsi, wicepremier Henryk Kowalczyk. "Razem z wicepremierem Jackiem Sasinem pracujemy nad systemem, który umożliwi wznowienie produkcji nawozów. Projekty przedstawimy na najbliższej Radzie Ministrów. Ich wdrożenie rozwiąże problemy z zaopatrzeniem w dwutlenek węgla, a rolnikom ułatwi zakup nawozów" - czytamy w komentarzu ministra.
We wtorek producent nawozów Grupa Azoty poinformował o czasowym zatrzymaniu pracy instalacji do produkcji: nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6. Podobną decyzję podjął również Anwil. W zakładach Grupy Azoty w trakcie postoju instalacji produkcyjnych mają być realizowane procesy inwestycyjne oraz remontowe.
Premier Mateusz Morawiecki podczas wtorkowej konferencji prasowej, zapewnił, że temat nawozów był jednym z zagadnień poruszanych podczas posiedzenia Rady Ministrów.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Szef rządu poprosił wicepremierów Henryka Kowalczyka i Jacka Sasina o wypracowanie w możliwie krótkim czasie odpowiedniego mechanizmu podażowego, popytowego i cenowego, tak żeby znowu móc dokonać odpowiedniej interwencji na rynku nawozów. Portal Business Insider ustalił, że pierwszy plan już jest. - Wicepremier Jacek Sasin przedstawił główne założenia rozwiązania już na wtorkowym posiedzeniu rządu. Pomysł zyskał wstępnie akceptację premiera Mateusza Morawieckiego – mówi BI osoba znająca kulisy posiedzenia Rady Ministrów.
Okazuje się, że idea opiera się na poleceniu, które miałby wydać szef rządu. "Podstawą prawną decyzji premiera miałaby być m.in. ustawa o zarządzaniu kryzysowym. Dokument, który udostępnił nam informator, zakłada, że prezes Rady Ministrów 'poleca sprzedaż gazu ziemnego po cenach nie wyższych niż średni koszt jego pozyskania, powiększony o średni ważony koszt kapitału (ang. WACC)'. Formalnie o wydanie takiej decyzji przez szefa rządu miałby wnioskować minister rolnictwa i rozwoju wsi" - czytamy.
Wysokie ceny gazu sprawiły, że Grupa Azoty musiała przerwać lub ograniczyć wytwarzanie nawozów w swoich zakładach. Państwowy gigant zredukował też produkcję innych substancji, które są wykorzystywane przez przemysł spożywczy. Okazuje się, że brak dwutlenku węgla, suchego lodu oraz kwasu azotowego może doprowadzić do poważnego kryzysu.
Ograniczenie w dostawach dwutlenku węgla może sprawić, że w Polsce pojawią się problemy w produkcji nie tylko napojów gazowanych i piwa, ale i paczkowanych serów.
- Dla sektora oznacza to [brak CO2 - red.] dramatyczną sytuację, ponieważ uniemożliwi paczkowanie wyrobów, takich jak sery i inne, gdyż odbywa się to w mieszance gazów, której dwutlenek węgla jest niezbędnym elementem - wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka.
Podobne trudności może przeżywać branża mięsna. - Na 5-6 dni starczą zapasy CO2 w zakładach mięsnych. Później mogą być wstrzymane uboje trzody i drobiu - alarmuje Witold Choiński, prezes Związku "Polskie Mięso".
Brak dwutlenku węgla to wyzwanie również dla producentów napojów i piwa. Carlsberg Polska poinformował w czwartek, że wstrzymuje produkcję. Firma apeluje do rządu o reakcję.
O poważnych konsekwencjach niedoboru kluczowych dla branży spożywczej substancji mówi dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner. - Wstrzymanie produkcji i dostaw CO2, suchego lodu i kwasu azotowego, to problem dla wielu kluczowych branż produkcji i przetwórstwa żywności. Grozi nam wstrzymanie produkcji zakładów mięsnych, mleczarskich, napojowych. Rozerwanie łańcucha chłodniczego i braki w sklepach - pisze w komentarzu zamieszczonym w mediach społecznościowych.