Branżowy serwis brd24.pl napisał w poniedziałek, że resort infrastruktury prawie rok temu "po cichu" odebrał pierwszeństwo rowerzystom wjeżdżającym na przejazd rowerowy prowadzący przez jezdnię. Konkretnie chodzi o sytuację, gdy cyklista jeszcze nie jest na przejeździe rowerowym, ale dopiero zamierza na niego wjechać.
Piesi, którzy wchodzą na pasy, mają pierwszeństwo od czerwca 2021 roku, a rowerzyści mieli dostać podobny przywilej w tym samym czasie. Ci drudzy po kilku miesiącach mieli go jednak stracić, co dokładniej opisaliśmy w poniższym tekście:
W sieci szybko wywiązała się ogromna dyskusja na ten temat. Część internautów w mediach społecznościowych napisała, że nie jest to prawda, bo rowerzyści wjeżdżający na przejazd rowerowy nigdy pierwszeństwa przed samochodami nie dostali. Podobnie sprawę opisał też serwis Autokult.pl. Teraz głos zabrał sam resort infrastruktury.
Resort opublikował na rządowej stronie oświadczenie, w którym zaznacza, że "informacja o tym, że Ministerstwo Infrastruktury 'po cichu odebrało rowerzystom pierwszeństwo przed przejazdami rowerowymi', która pojawiła się w mediach, jest całkowicie nieprawdziwa". Zaznacza, że wspomniana przez serwis zmiana przepisów nie miała na celu odbierania cyklistom pierwszeństwa.
Konkretnie chodzi o paragraf 47 ust. 4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych, który mówił, że "kierujący pojazdem [...] jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających".
Ustęp ten zniknął, a MI tłumaczy, że został usunięty, aby zapewnić zgodność rozporządzenia z ustawą Prawo o ruchu drogowym. W żaden sposób nie miało to jednak zmienić kwestii pierwszeństwa rowerzystów, bo ci pierwszeństwa przed wjazdem na przejazd nie mieli wcześniej i nie mają go teraz. To dlatego, że - jak wyjaśnia resort infrastruktury - ustawa Prawo o ruchu drogowym jest aktem prawnym wyższego rzędu niż rozporządzenie.
Zdaniem MI nadrzędne było i jest to, co było napisane w ustawie, a nie to, co znalazło się w rozporządzeniu. Ustawa zakłada z kolei, że "kierujący pojazdem zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe".
Z tym nie zgadza się portal brd24.pl, który w obszernym tekście opisał, że usunięcie z rozporządzenia wspomnianego ustępu zmieniło kwestię pierwszeństwa.
To akurat jest pewne. Obecnie pierwszeństwo na przejazdach mają tylko i wyłącznie rowerzyści, którzy już na ten przejazd wjechali. W przypadku, gdy rowerzysta dopiero zbliża się do przejazdu i zamierza nań wjechać, pierwszeństwo mają już pojazdy na jezdni. Mylący dla niektórych może być fakt, że - gdy obok przejazdu rowerowego znajduje się przejście dla pieszych - to pierwszeństwo na nim mają zarówno piesi, którzy są już na pasach, jak i ci, którzy dopiero zamierzają na nie wejść.
Oczywiście jest wyjątek. Kierowcy, którzy skręcają w drogę poprzeczną, zobowiązani są "zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście [...] jadącemu na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić".
Innymi słowy, kierowca musi ustąpić rowerzyście wjeżdżającemu na przejazd, który porusza się (równolegle do kierowcy) po drodze (a więc również drodze rowerowej lub pasie dla rowerów), którą ów kierowca do tej pory się poruszał. Gdy kierowca skręca w drogę poprzeczną, po której porusza się rowerzysta, ten przepis nie ma już zastosowania.
Cała sytuacja to jednak świetny (i zresztą nie pierwszy taki) przykład na to, że poziom skomplikowania prawa w Polsce od dawna sięga zenitu. Zapisy ustawy Prawo o ruchu drogowym i pobocznych aktów prawnych powinny być klarowne i łatwe do zrozumienia dla każdego uczestnika ruchu. Tak, aby na drodze - gdzie nie ma czasu na analizę przepisów - każdy doskonale wiedział, co powinien zrobić.
W sytuacji, gdy sami eksperci różnie interpretują te same zapisy, trudno oczekiwać, że kierowcy, piesi czy rowerzyści zawsze będą wiedzieli, jak prawidłowo (tzn. zgodnie z literą prawa) zachować się na drodze. I mowa tu nie tylko o kwestii pierwszeństwa na przejazdach rowerowych.
Więcej o bezpieczeństwie ruchu drogowego przeczytasz na Gazeta.pl