3450 zł od stycznia 2023 r. i 3500 zł od lipca - taką propozycję płacy minimalnej w 2023 r. ma przedstawić ministerka rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg podczas wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów, według doniesień "Dziennika Gazety Prawnej". Jak przypomina dziennik, zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu rząd ma czas tylko do 15 września na ogłoszenie stawek na przyszły rok.
Stawki przedstawione przez "DGP" są wyższe, niż wynikało z projektu rozporządzenia przedstawionego jeszcze w czerwcu br. Wówczas w dokumencie zapisano, że płaca minimalna wzrośnie od stycznia br. do 3383 zł, a następnie do 3450 zł od lipca.
Dwie podwyżki płacy minimalnej to wymóg stawiany przez ustawę. Wymusza ona taki ruch w sytuacji, gdy prognozowana inflacja na dany rok przekracza 5 proc. Zgodnie z założeniem do projektu budżetu na 2023 r., inflacja w przyszłym roku wyniesie 9,8 proc.
Zdaniem "DGP", podwyżka płacy minimalnej do do 3450 zł od stycznia 2023 r. i do 3,5 tys. zł od lipca ma być krokiem w kierunku ustanowienia minimalnego wynagrodzenia w 2024 r. na poziomie 4 tys. zł. To symboliczna dla PiS kwota.
We wrześniu 2019 r. - gdy płaca minimalna wynosiła 2250 zł - prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiadał, że na koniec 2020 roku minimalna pensja sięgnie 3 tys. zł, a koniec 2023 roku 4 tys. zł. Premier Mateusz Morawiecki tłumaczył wówczas, że ten ruch ma zmusić polskie firmy, aby przestały konkurować tanią siłą roboczą, a zaczęły walczyć innowacyjnością i automatyzacją.
Pierwsza część zapowiedzi Kaczyńskiego się nie ziściła - płaca minimalna przekroczyła 3 tys. zł "dopiero" w 2022 r. (wynosi 3010 zł wobec 2800 zł w 2021 r. i 2600 zł w 2020 r.). Na koniec 2023 r. minimalne wynagrodzenie też jeszcze nie sięgnie 4 tys. zł, ale na początku 2024 r. - już niewykluczone.
Gdyby to było takie proste, że można podnieść wynagrodzenie minimalne i nagle gospodarka staje się dużo bardziej innowacyjna, to już ktoś by to gdzieś wymyślił i zrobił. Myślę, że jeśli PiS-owi to się uda, to będzie to naprawdę przewrót kopernikański w ekonomii
- mówił w 2019 r. w rozmowie z Gazeta.pl ekonomista Ignacy Morawski o zapowiedzi Kaczyńskiego. Do przewrotu kopernikańskiego nie doszło. Jeśli płaca minimalna podskoczy w 2024 r. do 4 tys. zł to nie z powodu nagłego wybuchu innowacyjności w polskich przedsiębiorstwach, ale z powodu bardzo wysokiej inflacji. To między innymi z niej wynika bowiem konieczność silnego podnoszenia płacy minimalnej.
W sierpniu inflacja wyniosła w Polsce 16,1 proc. rok do roku. Prognozowana przez rząd w założeniach do budżetu na 2023 r. średnioroczna inflacja w przyszłym roku to 9,8 proc. Cel inflacyjny NBP to 2,5 proc.