Pierwszą elektrownię jądrową w Polsce wybuduje amerykańska firma Westinghouse. Rząd przyjął w środę uchwałę w sprawie jej lokalizacji - obiekt powstanie w "Lubiatowie-Kopalinie" - nazwa ta pochodzi od dwóch wsi położonych ok. 8 km na północ od Choczewa w województwie pomorskim.
Jednocześnie Polska chce nawiązać współpracę z koreańską KHNP w sprawie budowy elektrowni atomowej z wykorzystaniem innej technologii. Jednak Westinghouse złożył 21 października pozew do sądu. Firma z USA tłumaczyła, że reaktor oferowany Polsce przez KHNP oparty jest właśnie na technologii Westinghouse i nie może być eksportowany bez jej zgody, z czym nie zgadza się Seul.
Czy pozew Westinghouse może zablokować koreańską inicjatywę? - Nie widzę powodu, by te niejasności miały wstrzymywać prace - powiedział minister aktywów państwowych Jacek Sasin w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Wyjaśnił, że w ten projekt angażują się podmioty rynkowe i to one muszą rozstrzygnąć wszystkie sporne kwestie.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wicepremier wskazał, że rząd przygląda się tej sprawie i "nie jest ona taka prosta, jak czasem się o niej pisze w mediach". - O ile wiem, na tym etapie nie jest to zresztą w sensie ścisłym pozew. Ale sprawa na pewno wymaga wyjaśnienia. Rozumiem, że partnerzy to zrobią - mówił Sasin.
Za dwa miesiące zostanie wypracowane studium możliwości koreańskiego atomu, które określi m.in. wstępny harmonogram prac
- dodał w rozmowie z dziennikiem, zaznaczając, że "Weryfikacja atomu z Korei nastąpi do końca tego roku".
Wcześniej wicepremier mówił, że koreańska inwestycja ma powstać za ok. 10 lat. Z czego od 4 do 5 lat ma być prowadzony proces przygotowawczy - czyli zbieranie dokumentacji i zgód. Rząd w podpisanym w piątek memorandum zobowiązał się wspierać ten proces, a samo studium wykonalności ma pojawić się jeszcze w tym roku.
Podczas gdy najwięcej mówi się o współpracy Polski z Westinghouse i KHNP w sprawie budowy dwóch elektrowni atomowych, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w środę, że rząd jest gotowy do trzeciego atomu, który miałby powstać "w centralnej Polsce".
- Jego dokładna lokalizacja zostanie wybrana w najbliższych miesiącach, kwartałach. Widzimy jak najbardziej przestrzeń dla tych trzech dużych projektów tradycyjnej energetyki jądrowej - mówił w środę szef rządu podczas konferencji prasowej.
Pierwszym polskim atomem zajmie się amerykańska firma Westinghouse. Natomiast w poniedziałek ZE PAK, przedsiębiorstwo kontrolowane przez Zygmunta Solorza (pośrednio poprzez Argumenol Investment Company Limited, które posiada blisko 66 proc. akcji) ogłosiło podpisanie - wraz z PGE oraz koreańskim koncernem KNHP - listu intencyjnego w sprawie budowy elektrowni jądrowej w Pątnowie (woj. wielkopolskie).
W ramach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) Polska chce zbudować nowoczesne, duże reaktory typu PWR. Chodzi o budowę dwóch elektrowni jądrowych po trzy reaktory każda. Budowa pierwszego reaktora ma się rozpocząć za cztery lata, a jego uruchomienie w 2033 roku. Będzie on mógł zaopatrzyć w energię cztery miliony gospodarstw domowych. Z kolei oddanie do eksploatacji ostatniego reaktora w drugiej elektrowni ma nastąpić w 2043 roku.
Jeżeli obie inwestycje zostaną zakończone, to moc polskiego atomu mogłaby wynosić 8,8 - 11,8 GWe (gigawatów elektrycznych). Rząd szacuje koszt ich budowy na ok. 184 mld zł.