Spółka Nord Stream AG zakończyła 2 listopada wstępne zbieranie danych dotyczących uszkodzenia rurociągu w wyłącznej strefie ekonomicznej Szwecji. Jak wyjaśniono, na dnie morskim odnaleziono dwa kratery.
"Według wstępnych wyników oględzin miejsca uszkodzenia, na dnie morskim w odległości około 248 metrów od siebie znaleziono technogeniczne kratery o głębokości od 3 do 5 metrów. Odcinek rury pomiędzy kraterami jest zniszczony, promień rozrzutu fragmentów rury wynosi co najmniej 250 metrów. Eksperci nadal analizują dane" - podkreśla spółka.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Pod koniec września br. po wybuchach w pobliżu duńskiej wyspy Bornholm odkryto cztery wycieki w gazociągach Nord Stream 1 i 2 - po dwa w wyłącznej strefie ekonomicznej Danii i Szwecji. Badacze z obu krajów są zgodni: we wrześniowych eksplozjach zostało zniszczonych co najmniej 50 metrów gazociągu. Śledczy nie wskazują, kto spowodował eksplozje, ale część europejskich polityków wskazuje na możliwy sabotaż Rosji. Z kolei Moskwa odrzuciła wstępne wyniki dochodzenia.
Pod koniec października Rosja zarzuciła Wielkiej Brytanii atak na gazociągi Nord Stream z użyciem marynarki wojennej. Brytyjczycy nazwali te doniesienia "fałszywymi twierdzeniami o epickiej skali", do których Rosja ma uciekać się, by odwrócić uwagę od "katastrofalnie prowadzonej, nielegalnej inwazji na Ukrainę". Zdaniem ministerstwa obrony Wielkiej Brytanii oskarżenia pokazują, że na Kremlu dochodzi do wewnętrznych sporów. Z kolei NATO wielokrotnie wskazywało, że uszkodzenie gazociągu było aktem sabotażu przygotowanym przez Rosjan.
W momencie eksplozji Nord Stream 1 nie transportował gazu - wcześniej rosyjski Gazprom zakręcił kurek. Powodem miała być rzekoma konieczność napraw gazociągu. Natomiast druga nitka nie była oddana do użytku, gdy Niemcy zablokowały ją po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Gazociąg Nord Stream ma transportować gaz z Rosji do Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej. Rozciąga się od okolic Sankt Petersburga do zachodnich Niemiec i liczy 1200 kilometrów długości. Polska i inne kraje Europy Środkowej od wielu lat podkreślają, że rurociąg stanowi zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego całego regionu.