Nowa, szara etykieta w formie "ptaszka" pojawiła się w środę przy nazwach kont instytucji rządowych, a także dużych firm i mediów. "Właśnie to zabiłem" - napisał Elon Musk na Twitterze, zaledwie kilka godzin po tym, jak nowy znacznik został dodany do kont. Nowy właściciel portalu zapowiedział wcześniej, że poprzedni niebieski znaczek autentyczności konta powinien być dostępny za opłatą prawie ośmiu dolarów - chodzi tu o miesięczną subskrypcję za użytkowanie serwisu, z czym wiążą się odpowiednie bonusy.
Pomysł na subskrypcję znaczka autentyczności jest postrzegany jako jeden ze sposobów na przezwyciężenie strat, jakie spowodowało odejście części reklamodawców, od czasu przejęcia firmy przez Elona Muska. "Pamiętaj, że Twitter zrobi wiele głupich rzeczy w nadchodzących miesiącach. Zachowamy to, co działa, a zmienimy to, co nie" - dodał najbogatszy człowiek na świecie w swoim wpisie.
Twitter w zeszłym tygodniu zwolnił połowę ze swoich 7,5 tys. pracowników, co według Muska było konieczne, ponieważ firma traciła na tym cztery miliony dolarów dziennie.
Pod koniec października Elon Musk przejął kontrolę nad Twitterem po przeciągającej się batalii prawnej. We wtorek okazało się, że sprzedał część akcji swojej głównej firmy - Tesli, aby móc opłacić transakcję opiewającą w sumie na 44 miliardy dolarów. Bogacz kupił akcje społecznościowego serwisu, posiłkując się różnego rodzaju pożyczkami, które teraz musi spłacać.
Jak wynika z treści dokumentów, które trafiły do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, po sfinalizowaniu przejęcia Twittera, Musk sprzedał aż 19,5 mln akcji spółki Tesla Motors o wartości 3,9 mld dolarów. Więcej w poniższym artykule:
Jak wynika z badania firmy Bot Sentinel opublikowanego niedawno w czasopiśmie "MIT Technology Review", w pierwszych dniach rządów Muska Twitter odnotował znaczący odpływ użytkowników. Badacze - analizując ponad 3,1 mln kont dziennie - doliczyli się zniknięcia 1,374 mln kont w okresie od 27 października (gdy Twitter został przejęty) do 1 listopada.
Większość, bo 877 tys. kont została usunięta przez użytkowników, ale aż 497 tys. to konta zawieszone przez sam społecznościowy portal.
Mimo wielu zmian, ogromnego chaosu i odwrotu części reklamodawców, najnowsze podawane przez amerykańskie media dane mówią jednak, że Twitter podobno rośnie. Wniosek taki płynie m.in. z dokumentu firmy, do którego w poniedziałek dotarł serwis The Verge. Napisano w nim, że od momentu przejęcia platformy przez Muska liczba faktycznych użytkowników platformy wzrosła o 20 proc. To uśrednione dane dla wszystkich rynków, na najważniejszym z nich (amerykańskim) Twitter ma rosnąć jeszcze szybciej.