Odliczanie się kończy. Za chwilę będzie nas 8 miliardów. A nieco później wielkie przetasowanie z Chinami

Ludzkości zajęło 125 lat, by zwiększyć populację z 1 do 2 miliardów. Ale wzrost z 7 do 8 miliardów nastąpił już w zaledwie 12 lat. Za kilka dni, 15 listopada ma urodzić się ośmiomiliardowy mieszkaniec (lub mieszkanka) Ziemi - to umowna data, którą wybrała ONZ. W demografii w ostatnich latach sporo się zmieniło. Są kraje, w których ludności będzie bardzo dynamicznie przybywać, ale nie ma wśród nich Chin, dotychczasowego lidera w zestawieniu najludniejszych państw świata.

15 listopada to oczywiście umowna data, ONZ (ani nikt inny), nie jest w stanie ustalić, w którym dokładnie momencie ludzkość przekroczy próg 8 miliardów liczebności populacji. Wcale się z tym zresztą nie kryje. W lipcu tego roku, kiedy data padła po raz pierwszy, John Wilmoth, dyrektor Departamentu Populacji ONZ, powiedział, że ONZ "nie udaje, że to jest rzeczywista data", a zakres czasowy niepewności może sięgać nawet roku.

ONZ: 15 listopada na Ziemi będzie żyć 8 miliardów ludzi

Nie jest to jednak aż tak istotne, mówimy bowiem o prognozie, która w najbliższym czasie i tak się spełni. Kluczowe są trendy, które w tych prognozach, regularnie aktualizowanych, widać. I to, co one oznaczają dla świata na różnych poziomach: społecznym, politycznym, gospodarczym i ostatnio coraz ważniejszym - klimatycznym. Data 15 listopada pierwszy raz padła w lipcu tego roku, przy okazji publikacji najnowszego raportu na temat perspektyw globalnej populacji. Kilka dni temu, podczas wystąpienia na szczycie klimatycznym w Egipcie, przypomniał o tym Antonio Guterres, sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych. Spójrzmy zatem, co ciekawego prognozuje ONZ.

W najnowszej projekcji organizacja spodziewa się, że w 2030 roku ludzi na Ziemi będzie już 8,5 mld, w 2050 - 9,7 mld, a szczyt liczebności ludzka populacja sięgnie w latach 80. tego wieku - będzie to około 10,4 mld. Na tym poziomie ma utrzymać się jeszcze do 2100 roku. 

Chiny stracą pozycję lidera

ONZ wskazuje na osiem trendów. Jeden z nich odnosi się do zmian geograficznego rozmieszczenia ludności. Już teraz ponad połowa globalnej populacji mieszka w Azji, przede wszystkim we wschodniej i południowowschodniej (2,3 mld) oraz centralnej i południowej (2,1 mld). Na tych obszarach znajdują się dwa najludniejsze kraje świata: Chiny i Indie. Oba mają po około 1,4 mld mieszkańców, na razie nieco więcej Chiny. Ale to się zmieni, i to niedługo. Według ONZ w przyszłym roku Państwo Środka prześcigną Indie. To dlatego, że populacja Chin w zasadzie już nie rośnie, podczas gdy indyjska notuje wzrost na poziomie 0,7 proc. rocznie. 

Zobacz wideo Chiny zaczynają się kurczyć pod względem demograficznym? Pytamy eksperta

Ogółem, w najbardziej zaludnionej jak na razie części świata, czyli w Azji Wschodniej i Azji Południowowschodniej, roczne tempo wzrostu liczby ludności to już zaledwie 0,2 proc. W Azji Centralnej i Azji Południowej to nieco więcej, 0,9 proc. Tymczasem W Afryce Subsaharyjskiej to 2,5 proc. Według ONZ, pod koniec lat 60. tego wieku to ta część świata stanie się najbardziej zaludnioną. 

Globalnie tempo wzrostu populacji dwa lata temu spadło poniżej 1 proc. pierwszy raz od 1950 roku. Obecnie wynosi 0,8 proc. I, jak pisaliśmy we wstępie, choć przejście z 7 do 8 miliardów zajęło ludzkości tylko 12 lat, to osiągnięcie 9 miliardów potrwa już około 15 lat - w prognozach zakładane jest spowolnienie. 

Mocno poprawiły się wskaźniki śmiertelności, ale z drugiej strony spada dzietność - kobiety przeciętnie rodzą coraz mniej dzieci. Z innych ciekawych danych wynika, że wprawdzie na świecie rodzi się więcej chłopców niż dziewczynek (106 na 100), a kobiety mają w dodatku wyższy wskaźnik zachorowań i w niektórych rejonach świata, trudniejsze dzieciństwo, to jednak żyją dłużej niż mężczyźni. Spodziewana długość życia kobiety (średnia globalna) przy urodzeniu jest o 5,4 lat wyższa niż mężczyzny (73,8 vs. 68,4). 

Wielkie nierówności

Tuż przed rozpoczęciem światowego szczytu klimatycznego (6 listopada) Antonio Guterres podkreślał, że ludzkość, stając się coraz liczniejsza, staje się też coraz bardziej podzielona. Mieszkańcy najbogatszych państw mają oczekiwaną długość życia nawet o 30 lat dłuższą niż ci w najbiedniejszych. Te nierówności są dobrze widoczne także w zakresie skutków zmian klimatu. Mocno uderzają one w kraje, które w najmniejszym stopniu przyczyniły się do globalnego ocieplenia.

"Nigdy nie obstawiam przeciwko pomysłowości ludzi i pokładam ogromną wiarę w ludzką solidarność. W tych trudnych czasach dobrze byłoby pamiętać o słowach jednego z najmądrzejszych obserwatorów ludzkości, Mahatmy Gandhiego: 'Świat jest dość zasobny, aby zaspokoić potrzeby wszystkich, lecz nie dość zasobny, by zaspokoić chciwość każdego'" - podkreślił Guterres. 

Więcej na temat 8 miliardowej populacji na Gazeta.pl w najbliższy wtorek, 15 listopada. 

Więcej o: