Spowolnienie w branży budowlanej. Czy to oznacza spadek cen mieszkań? Eksperci nie mają dobrych wieści

Spowolnienie w sektorze budowlanym w Polsce to fakt. O 23 proc. spadła liczba rozpoczętych mieszkaniowych projektów budowlanych w pierwszych dziewięciu miesiącach roku, względem roku poprzedniego, a o 67,2 proc. spadła liczba wniosków kredytowych złożonych w październiku 2022 r. względem tożsamego okresu w 2021 roku. Wydawałoby się, że w takiej sytuacji ceny mieszkań będą drastycznie spadać. Głos w tej sprawie zabrali analitycy PIE.

Aktywność firm budowlanych spadła w pierwszych dziewięciu miesiącach roku jak aktywność użytkowników Naszej Klasy po rozpowszechnieniu się Facebook’a. Przez większość miesięcy od stycznia 2022 r. liczba rozpoczynanych mieszkaniowych projektów budowlanych była mniejsza niż w analogicznych miesiącach 2021 r. - zauważają analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego

Zobacz wideo Gettoizacja osiedli to coraz większy problem. Czy grodzenie osiedli zapewnia bezpieczeństwo?

Rynek nieruchomości w kryzysie

Najgorzej było w sierpniu. Liczba rozpoczętych wtedy projektów budowlanych była niemal o połowę (46 proc.) niższa niż w analogicznym okresie w roku poprzednim. Z kolei od stycznia do września 2022 r. całkowita liczba rozpoczynanych budów wyniosła niemal 165 tys., co oznacza spadek o 23 proc. względem roku ubiegłego. Wynik ten jest również gorszy od danych za lata 2019 i 2018. 

Polski Instytut Ekonomiczny w Tygodniku Gospodarczym przedstawia czynniki, które wpływają na taką sytuację. To:  

  • wzrost cen paliw i energii (97,4 proc. wskazań firm),  
  • koszty zatrudnienia (85,4 proc. wskazań),  
  • ceny komponentów i usług (84,3 proc. wskazań),  
  • koszty finansowania (koszty zaciągania kredytów i pożyczek - 71 proc. wskazań).

Analitycy wskazują też na spadek popytu na mieszkania. Według danych Biura Informacji Kredytowej, w październiku tego roku liczba złożonych wniosków o kredyt mieszkaniowy spadła o 67,2 proc. - czytamy w tygodniku.  

Ceny nieruchomości będą spadać?

Spodziewanym efektem spowolnienia w sektorze budownictwa mieszkaniowego są spadki cen nieruchomości mieszkaniowych - przewidują eksperci PIE. Na poparcie takiej tezy wskazują na dane z rynku mieszkaniowego z poprzedniego kryzysu gospodarczego. Przykładowo od III kwartału 2006 r. średnia cena za metr kwadratowy mieszkania na rynku pierwotnym wzrosła do przełomu lat 2007 i 2008 (w Poznaniu o 110 proc.), by później drastycznie spaść.

"Spadki nominalnych cen nieruchomości, które nastąpiły w efekcie kryzysu gospodarczego, były znacznie mniejsze niż wzrosty w okresie hossy" - czytamy. Ceny najmocniej spadły w: Gdańsku (-32 proc.), Poznaniu i Gdyni (po -30 proc.). Ogółem dla siedemnastu największych miast Polski spadki nominalnych cen mieszkań sięgały 10-30 proc. 

Tamten kryzys to jednak coś innego. Obecnie sytuacja nie jest taka prosta. Analitycy wskazują, że niski poziom spadków cen nieruchomości w okresie poprzedniego kryzysu gospodarczego wynikał częściowo z jego charakteru. Polska gospodarka odnotowała wówczas łagodne spowolnienie. Obecnie możemy spodziewać się, że rzeczywiście ceny nieruchomości spadną, ale nieznacznie.  

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Ceny nieruchomości będą nieznacznie niższe

Takie przypuszczenie wynika z kilku powodów. Po pierwsze, jak dotąd ani pandemia, ani wojna w Ukrainie nie spowodowały pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Po drugie z powodu wojny w Ukrainie obserwujemy napływ uchodźców, którzy zwiększają popyt na mieszkania - zarówno na sprzedaż, jak i na wynajem.  

Polski Instytut Ekonomiczny wskazuje, że "mimo znacznego wzrostu poziomu cen mieszkań w ostatnich latach, nie mamy w Polsce do czynienia z przewartościowaniem cen nieruchomości i powstaniem tzw. bańki na tym rynku". Polska notowała bowiem na tle pozostałych państw UE umiarkowany wzrost cen nominalnych nieruchomości oraz wzrost cen w stosunku do wzrostu dochodów. Oznacza to mniejszą przestrzeń na korektę cen nieruchomości. 

Więcej o: