Amazon był jednym z "największych wygranych" światowej pandemii. Firma zanotował wtedy rekordowe zyski i w ciągu dwóch lat podwoiła liczbę pracowników. Co więcej, na początku tego roku zwiększono wynagrodzenia dla swoich pracowników działów technologicznych, w związku z "konkurencyjną na rynku pracy". Niespełna rok później "New York Times" pisze o rekordowej redukcji etatów w Amazonie.
Informacja o zwolnieniach nie jest jeszcze oficjalna. Amerykański dziennik powołuje się na swoje anonimowe źródła. Jeśli jednak te doniesienia się potwierdzą, to pracę straci 10 000 osób, co będzie stanowić około 3 proc. pracowników korporacyjnych Amazona i mniej niż 1 proc. jego globalnej siły roboczej liczącej ponad 1,5 mln osób, która składa się jednak głównie z pracowników godzinowych.
Redukcja etatów ma objąć dział techniczny zajmujący się urządzeniami Amazona, w tym pracowników zajmujących się asystentem głosowym Alexa, jak również dział sprzedaży detalicznej i dział zasobów ludzkich tzw. HR. Zwolnienia są o tyle zaskakujące, że mają miejsce przed krytycznym okresem świątecznych zakupów - kiedy firma zazwyczaj ceni sobie stabilność, a popyt na ich usługi rośnie.
Według danych, które powołuje się portal dlahandlu.pl, Amazon mógł po prostu nie mieć wyjścia. W ostatnim kwartale wzrost przychodów spółki spowolnił do nieco ponad 7 proc., co było najsłabszym wynikiem od 20 lat.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
To kolejny amerykański gigant, który w ostatnim czasie zapowiedział rekordową falę zwolnień. Wcześniej zrobił to Elon Musk. Na początku listopada 3,7 tys. pracowników Twittera zostało zwolnionych, czyli mniej więcej połowa całej załogi firmy. Także w zeszłym tygodniu Mark Zuckerberg, szef spółki Meta, ogłosił plan zwolnienia 13 proc. pracowników koncernu. Oznacza to, że prace straci nawet 11 tysięcy osób.