Rentowności polskich obligacji dwuletnich i dziesięcioletnich przebiła znów 7 proc., podczas gdy we wtorek, przed informacjami o incydencie w Przewodowie, wynosiły ok. 6,83-688 proc. Stan na środę na godzinę 10:15 to dwulatki z rentownością 7,20 proc., a dziesięciolatki z ok. 7,24 proc. De facto jednak ten skok oznacza... powrót do poziomów rentowności z wtorkowego poranka oraz końcówki zeszłego tygodnia. Podobnie wygląda sytuacja na rentownościach obligacji pięcioletnich.
Złoty? W najbardziej szokowej reakcji, cena franka szwajcarskiego doszła w nocy z wtorku na środę w okolice 4,90 zł, ale obecnie (stan na 10:15) jest na poziomie ok. 4,80 zł, czyli z początku tygodnia.
To samo można powiedzieć o euro - kurs podskoczył maksymalnie do poziomu ok. 4,78 zł (najwyższego od niespełna miesiąca), obecnie to ok. 4,71 zł - oraz dolarze. Amerykańska waluta w nocy kosztowała nawet ponad 4,60 zł, obecnie to ok. 4,51 zł. To poziom z początku tygodnia. De facto wciąż można powiedzieć, że dolar jest wobec złotego na najniższych poziomach od wakacji.
Otwarcie warszawskiej giełdy też było "czerwone", ale spadki indeksów WIG czy WIG20 (stan na 10:15) to rząd kolejno ok. 0,9 i 1,4 proc.
Drożeje też ropa, ale również tu ruch nie jest dramatyczny. Maksymalny skok ceny baryłki ropy Brent do ok. 95,60 dolarów (i maksymalnie 94,50 dolarów w środowy poranek). Wciąż jest to jednak poziom pozostający w obrębie wahań z ostatnich 2-3 miesięcy i taki, który jeszcze w pierwszej połowie sierpnia (i poprzednich miesiącach od agresji Rosji na Ukrainę) przyjęlibyśmy z pocałowaniem ręki.
Generalnie - rynki nie bagatelizują tego, co stało się we wtorkowe popołudnie w Polsce. Ale też nie panikują, a raczej przyglądają się rozwojowi wydarzeń. Opisane ruchy na złotym, na obligacjach i innych instrumentów są absolutnie zrozumiałe i naturalne w obliczu wzrostu niepewności geopolitycznej.
Można oczekiwać, że rynek jest rozedrgany i będzie szybko reagował na kolejne napływające informacje - oby tylko pozytywne. Na razie jednak szoku nie ma, a rynek wydaje się względnie uspokojony dotychczasowymi ustaleniami. Chodzi m.in. o słowa prezydenta USA Joe Bidena, że jest mało prawdopodobne, iż rakieta, która spadła na suszarnię zbóż w Przewodowie, została wystrzelona z Rosji, a także doniesieniami agencji AP, iż prawdopodobnie rakieta została wystrzelona przez stronę ukraińską (w rosyjski pocisk).