O tym, że waloryzacja w przyszłym roku będzie rekordowa, pisaliśmy już jakiś czas temu. Polska zmaga się obecnie z najwyższą inflacją od prawie 26 lat. W czerwcu tego roku wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed informował, że "nie można wykluczyć, że przyszłoroczna waloryzacja wyniesie 13, czy nawet 14 proc.". - Wszystko zależy od tego, jaka będzie inflacja - podkreślał. A ta w październiku wzrosła do 17,9 proc.
Senat przyjął bez poprawek nowelizację ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Uchwałę w tej sprawie przyjęto jednogłośnie, poparło ją 98 senatorów. Nowelizacja wprowadza waloryzację kwotowo-procentową, zapewniającą minimalny wzrost świadczeń o 250 złotych. W 2023 roku minimalna emerytura będzie wynosiła 1 588 złotych i 44 grosze. Tyle samo wyniesie renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renta rodzinna i socjalna.
Waloryzacja obejmie również renty i emerytury służb mundurowych oraz emerytury pomostowe, nauczycielskie świadczenia kompensacyjne i rodzicielskie świadczenia uzupełniające. W 2023 roku na waloryzację świadczeń emerytalnych i rentowych rząd przeznaczy prawie 42 miliardy złotych. Teraz ustawa trafi do prezydenta.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W czerwcu wiceminister Szwed podkreślał, że rząd robi "wszystko, żeby emeryci jak najmniej odczuli skutki inflacji czy wysokich cen produktów". W połowie listopada Główny Urząd Statystyczny potwierdził wstępny odczyt - wskaźnik inflacji CPI osiągnął poziom najwyższy od grudnia 1996 roku. Jak pisaliśmy, najmocniej w porównaniu z ubiegłorocznym październikiem, bo o 28,7 proc. wzrosły koszty użytkowania mieszkania lub domu i nośniki energii. Na drugim miejscu znalazły się jednak ceny żywności i napojów bezalkoholowych - te podrożały o 22 proc.